wtorek, 31 marca 2020

3. Geneza oraz główne cele „walki z pedofilią”

II Wszystkie aspekty oraz skutki „walki z pedofilią”

3. Geneza oraz główne cele „walki z pedofilią”


Każdy dorosły człowiek, jeśli chce pozostać człowiekiem musi szanować oraz chronić seksualną nietykalność dzieci, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym/emocjonalnym. Tutaj nigdy nie może być żadnych ustępstw ani kompromisów.

Ale „walka z pedofilią” tak naprawdę nie chroni tej nietykalności. Nie przynosi nic dobrego i nie ratuje dzieci przed taką krzywdą, a wręcz przeciwnie. Byście mogli zrozumieć o co mi chodzi, przeanalizuję teraz dokładnie i krok po kroku mój punkt widzenia odnośnie tego, co przynosi ta kampania w rzeczywistości.

Wbrew temu, co pisał Misiaczek na swojej zdelegalizowanej i obecnie chyba nie istniejącej już stronie, normalni ludzie zawsze i we wszystkich czasach patrzyli z odrazą na wykorzystywanie seksualne dzieci, szczególnie chroniąc przed tym swoje własne. Wieki temu społeczeństwa były bardzo swobodne seksualnie oraz obyczajowo, nie będąc jeszcze spętane piętnem „przykazań” potępiających ich własną seksualność i ogólnie naturę. Ale wiedziały, że do seksu (zarówno we dwoje, jak i w orgiach), trzeba dorosnąć, by móc świadomie określić swoje seksualne oczekiwania oraz granice, czego dzieci nie są w stanie zrobić..

Co prawda  patologie seksualne niestety zawsze się zdarzały, ale na przykład „powszechny trend wykorzystywania chłopców w Starożytnej Grecji”, (podnoszony przez Misiaczka i pojawiający się w niektórych filmach, na przykład „300”) to z pewnością kompletna bzdura, którą śmiało można włożyć między bajki.

 „Walka z pedofilią” to jednak bardzo nowe zjawisko, które zaczęło się rozwijać dopiero w ostatniej dekadzie dwudziestego wieku, a ostro przybrało na sile wraz z pojawieniem się Internetu, choć urosło do takich monstrualnych rozmiarów, że wydaje się wręcz odwieczne.
Jak już pisałem, motorem napędowym rozwoju tej społecznej psychozy było wykorzystanie przez media ludzkiej empatii wobec dzieci.

 Pierwsze były filmy.. Pamiętam, jak dawno temu oglądałem fragment jednego takiego, gdzie dorosłe siostry i córki [jakiegoś tam ojca] opowiadały sobie swoje wspomnienia z nim związane. Jedna podczas tych zwierzeń mówiła: „pamiętam, że miałam przychodzić do jego sypialni w koszuli nocnej, ale bez majtek –taki mieliśmy zwyczaj(…)”.

Nie byłem miłośnikiem takich filmów i starałem się ich unikać. Wywoływały u mnie bardzo dokuczliwe emocje, typu wstyd, lęk..i takie strasznie nieprzyjemne podniecenie z nimi związane, a było to w czasach, gdy jeszcze chodziłem do podstawówki. Po zobaczeniu czegoś takiego, czy co gorsza usłyszeniu pierwszych docierających do mnie newsów zwanych już wtedy „pedofilią”, dosłownie chorowałem emocjonalnie przez wiele dni, nie mogąc sobie z tym poradzić. Odkąd pamiętam, po prostu współodczuwałem z tą krzywdą, co związane jest z moją wrażliwością, a także pedofilią bezpośrednio. (ja po prostu kocham dzieci; tak po ludzku..) Poza tym już wtedy nie miałem z kim o tym rozmawiać..{*}

{*Teraz wiem, że moja sfera seksualna „szalała”, ponieważ w wieku około pięciu lat zostałem wykorzystany seksualnie. Jakiś mężczyzna nakłonił mnie do polizania go w.. Ta krzywda, której swego czasu –zafascynowany komunistami z Child Liberation –zaprzeczałem („bo [wtedy] nie czułem się skrzywdzony..”), jak teraz widzę odbiła dość poważne piętno na rozwoju mojej seksualności. Masturbowałem się nałogowo już od bardzo wczesnego wieku (na pewno już w siódmym roku życia –na ogół więcej, niż pięć razy dziennie) i bardzo intensywnie przeżywałem emocje, których chyba wtedy nie powinienem tak przeżywać.. I choć uważam, że głównym czynnikiem tego, iż pod pewnymi względami nigdy nie dorosłem, był upadek na głowę (z około metra na beton w wieku dziewięciu lat), to jednak z pewnością to patologiczne zaburzenie mojego rozwoju seksualnego, miało też na to (ogromny) wpływ..}

 „Walka z pedofilią” mówiąc najogólniej, jest pozornym rozwiązaniem problemu; sztucznie [przez nią samą] napędzanego.

–Ponieważ gdyby nie „walka z pedofilią”, czyli używanie słowa „pedofilia” do określania przestępstw oraz przestępców seksualnych, jak również piętnowanie z góry wszystkich mężczyzn, którym podobają się dzieci, to przytłaczająca większość tego co nazywacie „przypadkami pedofilii” nie miałoby miejsca.     
I TO Z CAŁKOWITĄ PEWNOŚCIĄ!

Gdy wspomniane wyżej filmy „zrobiły swoje” i zaczęło się pojawiać coraz więcej przypadków wykorzystywania seksualnego dzieci{*}, to wtedy włączyły się w to media, każdy taki „spektakularny” przypadek nagłaśniając (najbardziej jak się tylko da) i nazywając „pedofilią”. Do tej sprawy będę jeszcze wracał..

{*Osobiście nie znam statystyk, ale w ciemno mogę się założyć, że jeśli je przepatrzycie, to pod koniec lat ’90  było kilkakrotnie więcej gwałtów na dzieciach oraz innych podobnych nadużyć (w Polsce i we wszystkich krajach „walczących z pedofilią”), niż jeszcze na początku, a prawdziwy „rozkwit” tego, co nazywacie „pedofilią” to dopiero XXI wiek.}

Jednym z głównych celów „walki z pedofilią” jest wywołanie tak silnej powszechnej psychozy, że wszyscy pedofile nie mają możliwości jakkolwiek przegadać swojej seksualności. Jesteśmy zmuszeni do milczenia na temat swych fascynacji, przeżywanych z nimi emocji i wszystkich problemów z tym związanych, już od momentu, gdy zaczynamy dorastać, nie mogąc uzyskać jakiejkolwiek pomocy (więcej o tym w następnym rozdziale).

Ta psychoza szczelnie oddziela od siebie całe pokolenia ludzi i niszczy relacje społeczne. Gdy byłem jeszcze mały to często zdarzało się, że zagadywali mnie ludzie; na ulicy, na przystanku, gdy byłem z psem na spacerze.. Teraz coś takiego w zasadzie nie występuje i nie tylko w relacjach dorosły-dziecko, ale ogólnie między ludźmi, często nawet sąsiadami..

Jest jeszcze wiele innych celów, jak: powodowanie różnych zaburzeń psychicznych/seksualnych, wynikające z tego niszczenie duchowe człowieka, odbieranie dzieci rodzicom (dosłownie, jak również pod względem kształtowania wiedzy oraz sposobu myślenia), doraźny sposób na niszczenie poszczególnych niewygodnych osób (w tym mnie na przykład), powodowanie dzięki tej psychozie wielu okrutnych zbrodni oraz domowych patologii (o tym będę jeszcze dużo pisał), powszechnie zwanych „pedofilią”.. ..I oczywiście „wspaniały”, bo bardzo dochodowy biznes (w postaci newsów medialnych czy prowadzenia stowarzyszeń/fundacji „walczących z pedofilią”), co wyjaśnia „potrzebę” poprzedniego..

Głównym celem „walki z pedofilią” jest jednak kreowanie oraz stałe podtrzymywanie istnienia „wroga publicznego NO 1”, co stanowi uzupełnienie oraz dopełnienie wszystkich innych celów tej kampanii. Wszystkie tyranie do zabezpieczenia swojej władzy zawsze potrzebowały mieć takiego „wroga”, którego nikt publicznie, czy nawet we własnej rodzinie, nie ważył się w jakikolwiek sposób kwestionować..{*} Drodzy czytelnicy, zapewniam was, że obecnie nie znajdziecie drugiego takiego tematu, jak „pedofilia”, gdzie wszyscy; Biali i Czarni, praworządni i złodzieje, demokraci i monarchiści, faszyści i antyfaszyści, katolicy i ateiści, bogaci i bezdomni(…), mówiliby jednym głosem.

{*Kiedyś, gdy ci lubieżni sadyści z kościoła katolickiego mieli pełną władzę w Europie, depcząc ją głodem oraz ciemnotą, to wtedy homoseksualiści i czarownice znakomicie pasowały do tej roli. Karą za homoseksualizm była tak zwana „gruszka papieska”, która rozrywała ludzi od wewnątrz, a za interesowanie się okultyzmem (czyli nauką prawdziwej duchowości) –tortury i stos.. Teraz ludzie stali się za mądrzy i już zbyt niezależni, by dawać się dalej tak gnębić. „Walka z pedofilią” to jednak narzędzie o wiele bardziej wyrachowane, ponieważ ten twór z jednej strony całkowicie słusznie potępia wykorzystywanie seksualne dzieci, ale w taki sposób, że de facto się do niego przyczynia i wiele więcej..}

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz