wtorek, 31 marca 2020

16. Sugerowane przeze mnie kroki na uzdrowienie ludzkości z negatywnych skutków „walki z pedofilią”

IV Proponowane rozwiązania

16. Sugerowane przeze mnie kroki na uzdrowienie ludzkości z negatywnych skutków „walki z pedofilią”


Nie ukrywam, że jest to problem narosły do takich rozmiarów, iż ciężko będzie go zlikwidować „z dnia na dzień”..

Jednak pierwszym i milowym krokiem w tej dziedzinie będzie zrozumienie przez ludzi samego faktu, że absolutnie nie chodzi mi o żadne ustępstwa i żadne złagodzenie prawa jeśli chodzi o wykorzystujących dzieci zboczeńców..! Wręcz przeciwnie –uważam, że cel tutaj jak najbardziej uświęca środki i że trzeba zrobić WSZYSTKO CO TYLKO MOŻLIWE, by takie sytuacje zdarzały się jak najrzadziej, a najlepiej nie zdarzały się w ogóle..

„WSZYSTKO CO TYLKO MOŻLIWE” – to oczywiście surowe prawo, działające prewencyjnie na świadomość potencjalnych sprawców. Tak w skrócie napiszę, że jestem jak najbardziej zwolennikiem kary śmierci, a nawet surowszych kar dla osób, które na przykład gwałcą, lub torturują ludzi dla zysku, bądź dla zabawy.. I szczególnie jeśli chodzi o najniewinniejszych ludzi, czyli dzieci. W mojej opinii skala pobłażliwości prawa dla takich przestępców jest odwrotnie proporcjonalna do skali szacunku dla ofiar tych przestępstw! I nie uważam wcale, by moje opinie na ten temat były „skrajne”, ponieważ nie jestem zwolennikiem ucinania rąk złodziejom, czy w ogóle karania za narkotyki (chcącemu nie dzieje się krzywda), no chyba że w przypadku udostępniania ich dzieciom. –Po prostu dla mnie o wiele ważniejsze są Prawa Człowieka, jeśli chodzi o ofiary przestępstw, niż jakieś wybujałe, uniwersalne i śmierdzące chrześcijańskimi „wartościami”, tak naprawdę tylko chroniące zbrodniarzy przed sprawiedliwą karą..

Jednak „WSZYSTKO CO TYLKO MOŻLIWE” nie dotyczy wyłącznie kar dla przestępców. Owszem, to jest najważniejsze, pamiętając o szacunku dla ofiar, ale jeśli chodzi o najlepiej wyeliminowanie zjawiska wykorzystywania seksualnego dzieci z rzeczywistości, to są sprawy nawet ważniejsze i pilniejsze.

Przede wszystkim powszechna akceptacja pedofilii, jako seksualności i zdjęcie z tego słowa wszelkiego (SZTUCZNIE DOBUDOWANEGO) pejoratywnego znaczenia. Jeżeli wydaje wam się to trudne, to przypomnę raz jeszcze, że absolutnie nie namawiam do zmiany stanowiska odnośnie przestępstw seksualnych wobec dzieci, które NIGDY nie może ulec zmianie, jeśli chcemy nazywać się ludźmi. Chodzi tylko o to, by pedofile tacy jak ja, nie czuli się zewsząd piętnowani przez całe życie od momentu dorastania. By nie musieli cały czas ukrywać i bać się zdemaskowania swej seksualnej tożsamości.. Ta proponowana przeze mnie zmiana dotyczy wyłącznie terminologii i ogólnie nastawienia do powszechnego rozumienia naszej seksualności. Ponieważ to, że komuś podobają się dzieci, nie oznacza wcale, że z góry stanowi potencjalne dla nich zagrożenie. Oczywiście nie jest to niestety wykluczone, ale „walka z pedofilią” jest jedynie motorem napędowym tego potencjalnego zagrożenia, ponieważ w swej terminologii nie piętnuje przestępstw, a właśnie pedofilię, której nikt sobie nie wybierał..

Tylko żeby to było w ogóle możliwe, potrzebna jest pełna akceptacja seksualności pośród ludzi. Zacząć tu trzeba od siebie. Innymi słowy, każdy z osobna musi się w pełni pogodzić oraz zaakceptować swoją seksualność, a także seksualną różnorodność, występującą w naturze naszego gatunku{*}.

{*Nie ma „jednej ludzkiej rasy” –w naszym gatunku jest kilka ras i wiele grup etnicznych. Przynajmniej na szczęście jeszcze.. Dlatego używam tu jak najbardziej właściwego określenia –„gatunek”.}

Drugim fundamentalnym krokiem oraz wobec pierwszego nieodzownym w tej dziedzinie, jest całkowite odrzucenie chrześcijaństwa, islamu, jak również wszystkich innych tworów wywodzących się z judaizmu.{*}

{*Jeśli ktoś w tym momencie myśli, że „co ja się w ogóle przyczepiam..(?)” do „miłujących pokój religii”, to odsyłam do „świętych” ksiąg stanowiących fundament tych tworów. Wiem, że nawet samo przekartkowanie tych tysięcy stron może przekraczać wasze możliwości, dlatego polecam znaleźć sobie w Internecie niektóre „ciekawe” cytaty, zarówno biblii, jak i koranu. Wtedy może do was dotrze, że próżno szukać tam jakiegoś „bożego miłosierdzia”, z wyjątkiem tego, że miłosierni, przebaczający, ulegli, słabi, ubodzy(…) to jedynie wy macie być! –Że to całe „dobro” w tych księgach to tylko puste „tytuły” dla ich „boga” (od pierwszej do ostatniej „joty” nie znajdziecie tam nic, co mogłoby takie tytuły usprawiedliwiać!) Oraz nakazy bycia „dobrymi” służące wyłącznie temu, by ich wyznawcy stali się łatwymi ofiarami..!
Ale sednem sprawy nie jest tutaj ta nakazywana wam „dobroć”, tylko atakowanie oraz niszczenie seksualności i ogólnie seksualnej natury człowieka! Jeśli chodzi o chrześcijaństwo, to nawet nie muszę odsyłać do biblii, by zobrazować wam o co mi chodzi, ponieważ w zupełności wystarczy tu wasza ogólna wiedza o dogmatach. Fryderyk Nietzsche napisał w swej pracy „Der Antichrist”, że „(…)niepokalane poczęcie pokalało poczęcie(…)”. Tak naprawdę sprawa jest jeszcze gorsza, ponieważ ten chrześcijański dogmat pokalał nie samo „poczęcie”, a całą seksualność. Bo niepokalane czym..? STOSUNKIEM SEKSUALNYM! To samo dotyczy tego „zawsze, teraz i zawsze..” dziewictwa Maryji..
By móc uzdrowić swą sferę seksualną, pierw musicie zrozumieć, że tego typu rzeczy podświadomie was niszczą, robiąc z pięknego, zmysłowego, duchowego aktu połączenia kochających się ludzi, pojęcie „grzechu” i ogólnie czegoś właśnie..POKALANEGO!!!
Pogląd, że „wiara jest prywatną sprawą każdego z nas”, nie jest tu wcale czymś właściwym, ponieważ chrześcijaństwo nie jest jakąś tam „wiarą”, tylko narzuconym ludziom, bardzo szkodliwym wyrachowanym oszustwem, stworzonym do pewnych konkretnych celów, z których celem nadrzędnym jest robienie z was „owczego bydła”. Chrześcijaństwo jest  wbrew nauce, naturze, zdrowemu rozsądkowi i zawsze walczyło z wszelkim rozwojem naukowym, przede wszystkim piętnując całą ludzką naturę –całą sferę uczuciowo-emocjonalną oraz seksualną człowieka, poczynając na „grzechu pierworodnym”, wymuszając poczucie winy za „mękę zbawiciela” a na straszeniu „ogniem piekielnym” kończąc.
Jeśli chodzi o islam, to muszę przyznać, że nie znam jego dogmatów, ale z pewnością sprawa wygląda podobnie. Tutaj samo postrzeganie kobiet, jako „gorszego gatunku”, jest nie tylko patologią samą w sobie, ale i przyczyną powszechnych nadużyć oraz wielu zbrodni wśród muzułmanów, za które w krajach islamskich winnych często nie spotyka żadna kara.. Islam jest czymś po prostu zbrodniczym, a ci którzy to negują biorąc za przykład „umiarkowanych” wyznawców tej „miłującej pokój religii”, odsyłam jeszcze raz do koranu..! W sumie z chrześcijaństwem i jego biblią sprawa wygląda podobnie. Różnica polega jedynie na tym, że w przeciwieństwie do chrześcijan, wielu muzułmanów studiuje koran, nie wyszło jeszcze z „własnego średniowiecza” i traktuje po prostu bardziej „na poważnie” te swoje „religijne nauki”..
Myślę że nie ma co tutaj bardziej tego rozwijać, ponieważ nie jest to temat na tą pracę. Chrześcijaństwo i islam po prostu atakują oraz niszczą seksualność człowieka, dlatego, by ludzkość mogła się na tym polu uzdrowić, trzeba zwalczać te szkodliwe wymysły w sobie oraz na zewnątrz. Bynajmniej nie chodzi mi o atakowanie, czy zwalczanie wyznawców tych „religii”, a o zwalczanie zaszczepionych im kłamstw poprzez przedstawianie PRAWDY o tych antynaturalnych systemach „wierzeń”..
Taka jeszcze mała wzmianka odnośnie Świąt Bożego Narodzenia, Wielkanocy i innych: pozbycie się chrześcijaństwa nie musi wcale oznaczać rezygnacji z nich, ponieważ zostały one ukradzione (i wypaczone) z naszych rodzimych Pogańskich Religii (opartych nie na „wierzeniach”, tylko rozwoju i nauce), jak z resztą wszystko inne tam(…). Te Święta celebrują cykl zodiakalny Słońca. (Boże Narodzenie to Przesilenie Zimowe przesunięte o dwa dni do przodu, a Wielkanoc to Równonoc Wiosenna, z tym, że zamiast w Równonoc obchodzona jest w tygodniu, w którym wypada Pełnia Księżyca, po Równonocy (energetyczne pasożyty widocznie wolą kultywować Noc niż Dzień..)) I by je nadal obchodzić, to w zasadzie prawie nic nie trzeba w nich zmieniać..oprócz małego przesunięcia dat oraz wyrzucenia z nich jednego zbędnego szczegółu..}

Jeśli chodzi o powszechną akceptację seksualności, to nie mam tu na myśli wyłącznie pedofilii. W krajach, nawet gdzie oficjalnie panuje tzw. „powszechna tolerancja”, nadal w wielu społecznościach jednym z głównych wrogów są homoseksualiści. I nie chodzi mi tu o szukanie sobie „sprzymierzeńców”, a po prostu o zdroworozsądkowe podejście. Wśród dojrzałych ludzi, za obopólną zgodą, każdy ma prawo uprawiać seks jak chce i z kim chce.{*} Nie ma tu miejsca na żadne „sztywne ramy” i prześladowanie kogokolwiek, jeśli chcecie uzdrowienia sfery seksualnej na poziomie zarówno jednostki, jak i społecznym.

{*Tutaj jeszcze taka mała wzmianka odnośnie poglądu, jakoby homoseksualizm był „wbrew naturze”.. Nie istnieje jakaś „jedna uniwersalna natura”, jeśli chodzi o naszą seksualność. Owszem dla mnie seks z mężczyznami jest wbrew mojej własnej seksualnej naturze. Ale wbrew naturze na przykład Roberta Biedronia, jak się domyślam, jest seks z kobietami. –też wbrew naturze; jego własnej.. Co innego, jeśli chodzi o prawo moralne w tym względzie, które jednoznacznie zabrania nam, jak również piętnuje wszelkie przejawy naruszania seksualności zwierząt oraz niewinności dzieci. Bynajmniej też trzeba zrozumieć, że nie chodzi tu o piętnowanie seksualności pedofilii, czy nawet fetysza zoofilii, tylko wszelkich SEKSUALNYCH ZACHOWAŃ wobec dzieci i zwierząt.
Nie jest to także żaden krok ku promowaniu jakiś patologii, a przeciwnie. Powszechna akceptacja tylko uzdrowi wiele seksualnych perwersji, ponieważ są to „tematy tabu”, a wszelkie tabu powstają właśnie z powodu seksualnych nieporozumień, niedomówień oraz prześladowań.}

I wartym tu do przytoczenia jest jeszcze to, że jeśli chodzi o proponowaną przeze mnie powszechną akceptację, to nie chodzi mi o współczesną forsowaną „tolerancję” plus dopisanie do tego pedofilii, jako seksualności. Akceptacja to po prostu akceptacja; pogodzenie się z różnorodnością seksualną wśród ludzi. Natomiast ta „tolerancja” promuje coś przeciwnie wypaczonego, jak faszyzm. Wpychanie nawet czegoś tak pięknego jak tęcza, na siłę, zawsze ma skutek przeciwny do (niby) zamierzonego i nie stanowi wcale zdrowej alternatywy do faszyzmu, tylko jego antytezę.

By lepiej zobrazować wam o co mi chodzi, to poruszę tu temat „Marszów Równości”. W krajach takich, jak Polska, gdzie homoseksualiści nadal nie mogą legalnie (urzędowo) wchodzić w pary, to owszem takie marsze mają jak najbardziej sens. Ale ich forma.. Zamiast by normalnie zbierali się, aby zademonstrować swoje oczekiwania oraz postulaty (z których z pewnością większość{*} jest słuszna) i wyrazić swój sprzeciw wobec braku powszechnej akceptacji do nich, jako do ludzi, to usilnie promują swą seksualność w sposób seksistowski, a nawet perwersyjny, często robiąc z siebie jeszcze większych „gejów”, niż są nimi w sypialniach.. Przez to właśnie gubi się sens ich słusznych postulatów, znikając na tle ich strojów i ogólnie dekoracji całego marszu.. –Dlatego by była możliwa ta powszechna akceptacja seksualności, trzeba też skończyć z usilnym forsowaniem „tolerancji”..

{*Sprawa dyskusyjna to oczywiście adopcja dzieci. Muszę przyznać, że nie mam na ten temat jednoznacznego zdania, jednak wydaje mi się, że dzieci mogłyby czuć się lepiej, będąc wychowywane w homoseksualnych parach, niż w sierocińcach, czy tzw. „rodzinnych domach dziecka”. Abstrahując już od wielu medialnych newsów na temat takich „sztucznych rodzin”, to moim zdaniem sam pomysł bycia rodzicem za comiesięczną wypłatę, śmierdzi jakąś patologią i z pewnością jest o wiele bardziej ryzykownym rozwiązaniem, niż adopcja dzieci przez pary homoseksualne, które chcą być rodzicami nie dla finansowych profitów..}

Jeśli chodzi o same faszystowskie poglądy odnośnie seksualności, jak „zakaz pedałowania”, to wartym do uzmysłowienia jest fakt, że ta doktryna w całości ma swoje korzenie w chrześcijaństwie, a tak stricte w katolicyzmie. Jeśli kochacie swoją ojczyznę, rasę, grupę etniczną, to wcale nie musicie przyjmować faszystowskiej doktryny, razem z jej antyseksualnym brudem oraz wrogością wobec innych ras. Katolicyzm nie broni Polskości, tylko ją niszczy, tak jak wszystko inne czego dotyka.. Dlatego przyjmując poglądy faszystowskie, nawet gdy bronicie słusznych ideałów jak zachowanie przy życiu naszej rasy oraz europejskich grup etnicznych, de facto ich nie bronicie, a przeciwnie. –Ponieważ swoją „brunatną” postawą dajecie tylko pretekst propagującym poglądy „lewackie” do poparcia „słuszności” ich tez („multi-kulti”). Tak naprawdę po obu stronach barykady nie ma normalności, lecz są to przeciwstawne sobie tezy, wywodzące się z tego samego źródła, tylko nieco innych fragmentów tego „świętego” pisma.. (w biblii znajdziecie skrajnie różne tezy wzajemnie się wykluczające i ogólnie wszystko, z wyjątkiem normalności, czy naturalności)

Jednak, by ta powszechna akceptacja była możliwa, nie wystarczy jedynie zerwać z uniemożliwiającymi ją chrześcijańskimi „wartościami”, a przede wszystkim ze wszelkimi tabu, które te „wartości” stworzyły. A wbrew pozorom jest to o wiele trudniejszy krok, dlatego proponuję zacząć od związków. Pełna otwartość jest tu wszystkim. Więc zamiast czerpać „wiedzę” o „grzeszności” seksu z chrześcijaństwa, czy o pozycjach seksualnych z pornografii, po prostu zachęcam was do całkowitej szczerości odnośnie własnych seksualnych oczekiwań. Nie musicie wcale czerpać wiedzy o seksie z żadnych wzorców, ponieważ najlepszy podsunie wam wasza własna seksualność.

Ta otwartość w gronie rodziny (rodzeństwa, rodzice z dorosłymi dziećmi itp.), czy tym bardziej znajomych na obecną chwilę jest wręcz niemożliwa, więc nawet jej na razie nie proponuję. Do przełamania barier w tym temacie potrzebna jest ewolucja, a nie rewolucja, ponieważ to, co było w naszej naturze niszczone przez setki lat, nie uda się naprawić w jeden dzień. Nie tylko byłoby to niemożliwe, ale wręcz bardzo niebezpieczne dla samych relacji międzyludzkich, szczególnie w przypadku osób chcących się tak od razu otwierać.. Zacznijcie więc od związków (ewentualnie najbliższego przyjaciela), a dalsza ewolucja waszej seksualnej wolności, myślę że przyjdzie z czasem, gdy odrzucicie „walkę z pedofilią”, chrześcijańskie „wartości”, „zakaz pedałowania”, pornografię i wszystkie powszechne stereotypy niszczące, wypaczające, jak również zniewalające waszą seksualną; wolność, poczucie bezpieczeństwa oraz tożsamość.

Ostatnim krokiem, jaki moim zdaniem będzie konieczny w naprawie ludzkiej sfery seksualnej, powinny być „seksualne grupy wsparcia”, by uporać się z seksualnymi oraz emocjonalnymi problemami ludzi skrzywdzonych „walką z pedofilią” (i nie mam tu na myśli samych pedofilów..), oraz swoiste „terapeutyczne spotkania międzypokoleniowe”. To drugie oczywiście bez jakiegokolwiek seksualnego charakteru, ale by naprawić tą sferę, niezbędne jest także naprawienie sfery emocjonalnej, jak również samych relacji między ludźmi, w tym także między dorosłymi i dziećmi. I wcale nie chodzi mi tu o zapewnianie komfortu relacji z dziećmi samotnym pedofilom, ponieważ moim zdaniem jedynie nie mówiące jeszcze dzieci nie miałyby bezpośrednich korzyści z takich spotkań. Jednak to będzie możliwe oraz całkowicie bezpieczne dopiero, gdy wejdzie w życie krok z poprzedniego akapitu i ludzie już sami będą wiedzieć, że są na to gotowi i tego chcą, ponieważ w przeciwnym razie byłoby to, jak próba postawienia dachu, przed wykopaniem dołu pod fundamenty..

Ale wyjaśnię wam tak po krótce o co mi chodzi. Widzę to jako spotkania kilku rodzin z dziećmi i bez plus ewentualnie osoby bez rodzin (jednak bez osób wyglądem, lub/i zapachem siejących ogólne zgorszenie..). Odbywałoby się to pod nadzorem jakiś psychologów, kompetentnych szczególnie w terapiach grupowych. Gdzieś tak 20-30 osób. I co ważne, bez rozbijania samych rodzin, ale  żeby rodziny były dobierane nie wśród znajomych, jednak z zachowaniem jednorodności etnicznej (ludzie w tej samej grupie etnicznej lepiej zrozumieją się nawzajem, a poza tym uważam, że ratowanie etnicznej świadomości ludzi jest czymś BARDZO WAŻNYM w dobie promowania „multi-kulti”). Psychologowie byliby tam niezbędni, ponieważ niezbędne byłoby ułożenie konkretnego programu (dla osiągnięcia konkretnych celów), by uczestnicy tych spotkań nie zrobili z nich farsy, a także by wszyscy czuli się komfortowo oraz bezpiecznie..

Tak ogólnie to widzę to jako coś w rodzaju jednodniowego obozu weekendowego (co miesiąc, albo dwa), na którym byłyby terapeutyczne gry i zabawy, zarówno osobno w gronie dzieci, dorosłych, jak i interakcje międzypokoleniowe. Taki dzień kończyłby się spotkaniem (na przykład przy ognisku), przy którym psychologowie nadzorowaliby nad terapeutycznym charakterem rozmów między uczestnikami.

I jakie byłyby te terapeutyczne cele w programie takich spotkań? Co by to moim zdaniem mogło przynieść..? Wzajemny szacunek oraz zrozumienie się nawzajem, jak i całkowitą naprawę relacji międzyludzkich na poziomie społecznym, które „walka z pedofilią” niemal doszczętnie już zniszczyła.. Niemniej zacząć trzeba od fundamentów..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz