wtorek, 31 marca 2020

7. Buble prawne „walki z pedofilią” i ich konsekwencje

7. Buble prawne „walki z pedofilią” i ich konsekwencje


Taka jedna dziewczyna, którą niepotrzebnie i bezmyślnie atakowałem w Internecie (dziś tego żałuję i myślę, że nie ma co bym brnął tutaj w ten temat..), która „drogą pantoflową” dowiedziała się o mojej pedofilii i która bezwiednie dała mi motywację do napisania tej pracy, wysłała mi wiadomość, gdzie zapytała się czy wiem, że „pedofilia w Polsce jest karana”. Nie mam zamiaru już z nią walczyć, ale pozwolę sobie odpowiedzieć na jej pytanie tu, w tej pracy. –Tego akurat nie wiem..

..Wiem, że (BARDZO SŁUSZNIE) karane są wszelkie przejawy wykorzystywania seksualnego dzieci, ale nie słyszałem, by w jakimkolwiek kraju istniała ustawa karząca za pedofilię. Musiałaby brzmieć jakoś tak:

„Kto publicznie przyznaje się do skłonności, czy fantazji seksualnych, związanych z dziećmi lub/i dostrzegania w nich jakiejkolwiek atrakcyjności seksualnej, bądź zostanie mu to udowodnione (dzięki wykryciu u niego zainteresowania modą dziecięcą, posiadania, albo przeglądania fotografii nie swoich dzieci, bądź obserwacji i zeznaniom wiarygodnych świadków; znajomych, sąsiadów, kolegów z pracy etc.) podlega karze(…)”

Na szczęście coś takiego nigdzie nie istnieje. Przynajmniej jeszcze, ponieważ ustawa istniejąca w UK jest już bardzo blisko karania za samą pedofilię..

Powstały różne buble w związku z tą psychozą, do których mam zamiar się tutaj odnieść, jednak ta ustawa, to jest już rzeczywiste prześladowanie pedofilów za seksualność, nie mające nic wspólnego z ochroną dzieci.. Chodzi o to, że w UK jeśli ktoś, komu się udowodni seksualne zainteresowanie dziećmi, posiada ich zdjęcia, to choć będą całkowicie niewinne, jak u dumnych rodziców na Instagramie, wymiar sprawiedliwości potraktuje je jako dziecięcą pornografię.

Nawet w przypadku innych bubli tu omawianych, można by na siłę doszukiwać się jakiś intencji ochrony dzieci. –Ale tutaj..? Jak oni chcą zapobiec plugawym czynom wobec nich, jeśli w tak perfidny sposób pompują frustrację wśród pedofilów? Poza tym zapytałbym się samych Anglików: co wam przeszkadza, że ktoś podziwia urodę waszych dzieci? –Co jest w tym takiego strasznego? Pornografia dziecięca jest straszna, ponieważ są to zarejestrowane plugawe nadużycia, które uczą nadużyć innych, ale co może być strasznego w podziwianiu urody? Masturbacja..? Jak już pisałem, każdy jest odpowiedzialny za swoje czyny. –Ale wolicie, żeby wasi pedofile masturbowali się pod zdjęcia, które sami upubliczniacie, czy żeby zastanawiali się nad innymi sposobami zaspokojenia seksualnego..?{*}

{*Oczywiście masturbacja z wyobrażaniem sobie dobierania się do dzieci ma swoje negatywne konsekwencje nawet jeśli dany pedofil nigdy sam tego nie robi w realu. Dlatego ja sam właśnie wolę używać takich zdjęć do seksu z Demonami. Może i większość z was w to nie wierzy, ale oddziaływanie myśli i emocji osób na rzeczywistość jest faktem, czy wam się to podoba i czy w to wierzycie czy nie. Może się to wydawać wam dziwne, że piszę coś co jakby przemawia jako argument przeciwko mnie w tej materii..  Jednakże gdybyśmy chcieli karać ludzi za destruktywne/szkodliwe myśli i za pompowanie nimi brudnych myślokształtów, to trzeba by pozamykać w więzieniach większość ludzi na świecie.. Poza ty ta absurdalna ustawa, która de facto zrównuje pornografię dziecięcą ze zwykłymi zdjęciami dzieci (w rękach pedofila) z pewnością przyczynia się do tego, że o wiele więcej angielskich pedofilów sięga po tą prawdziwą pornografię dziecięcą, nie mówiąc już o popełnianych przestępstwach bezpośrednio na dzieciach..!}

Nikt nie ucieknie od swojego libido, co najwyraźniej widać wśród katolickich księży, gdzie przez celibat seksualne patologie mnożą się u nich, jak grzyby po deszczu.. Więc chyba lepiej nie ograniczać możliwości zaspokojenia seksualnego komuś, kto nie wyrządza krzywdy i nie chce na to patrzeć, ani tego wspierać.(?) Jeśli tak bardzo przeszkadza wam sam fakt, że ktoś może podziwiać urodę waszych dzieci na zdjęciach, to po prostu ich nie upubliczniajcie.

Poza tym jak można nazywać pornografią coś, co nią nie jest? Czyż nie widzicie nic złego w tym, że zdjęcia waszych dzieci, które sami zrobiliście mogłyby być nazywane „pornograficznymi” w jakimś angielskim sądzie, będąc używane jako dowód seksualnej winy przeciwko komuś? Przypuszczam, że możecie myśleć w stylu, że masturbowanie się pod zdjęcia dzieci „uwłacza ich godności”. Ale jeśli tak to postarajcie się [sami sobie] odpowiedzieć w jaki niby sposób.(??) Natomiast nazywanie ich „pornograficznymi” w moim odczuciu robi to ewidentnie. Nigdy nie lubiłem [jakiejkolwiek] pornografii.. Po prostu kojarzy mi się z czymś brudnym –i to z całym moim wolnościowym podejściem do seksu. Jeżeli ma chodzić o to, że jeśli coś zaczyna służyć do podniecenia seksualnego, z automatu staje się „pornograficznym”, to zastanówcie się jak poczułaby się jakaś ładna aktorka pozująca w Playboyu, gdyby ktoś powiedział, że jej sesja jest pornografią..?

Jestem bardzo przywiązany do swojej kolekcji.. Pamiętam jak się ucieszyłem, gdy dzięki „Małemu Księciu” odkryłem strony z małymi fotomodelkami. –Że mogę w końcu bez strachu i legalnie podziwiać urodę malutkich ślicznotek.. Chociaż jestem w stanie dostrzegać urodę i zaspokoić się seksualnie z dorosłymi dziewczynami, ale one mnie nigdy nie chciały (przynajmniej takie, które mi się podobały). Dlatego po wielu porażkach i zawodach miłosnych, a także biorąc pod uwagę strach, jaki mi zawsze towarzyszył podczas prób flirtowania, po prostu jakby się poddałem i przestałem nawet marzyć o stworzeniu jakiegoś związku.. A dziewczynki zawsze podobały mi się bardziej. Więc odkąd miałem możliwość podziwiania ich na zdjęciach, stałem się w pewien sposób „życiowo spełniony”.. (jeśli tak to można nazwać, biorąc pod uwagę świadomość własnych ograniczeń)

Legalność kolekcji moich ślicznotek w sytuacji, gdy czuję się przez wszystkich dokoła przeklęty i opluwany za swą orientację seksualną, jest dla mnie ostatnim bastionem poczucia wolności seksualnej. Nie wyobrażam sobie tego stracić.. Szczególnie, że dziewczynki na zdjęciach wprowadzają „kolory” do mojego „czarno-białego” życia. –To dla mnie przede wszystkim zaspokojenie mojej wrażliwości na piękno, bo piękno dziewczynek wywołuje u mnie coś w formie wzruszenia.. To jest tak emocjonalnie głębokie, że nawet ciężko mi to opisać.. I możecie wierzyć lub nie, ale w moim odczuciu zaspokojenie libido jest dla mnie mniej istotne, niż samo doświadczanie tego podziwu..

Teraz na tapetę wezmę polską ustawę, o której już wspominałem w związku z Misiaczkiem i jego zdelegalizowaną stroną..

Ten „zakaz propagowania, bądź popierania treści pedofilskich” jest przede wszystkim sprzeczny z polską konstytucją, która zakazuje tzw. „cenzury prewencyjnej”, a poza tym jest dość nieprecyzyjny..{*} No ale co tam –w czymś tak „szlachetnym”, jak „walka z pedofilią”, konstytucja i praworządność się nie liczy dla nikogo (w takim przypadku nie tylko dla PiS-u..). Tak samo sprzeczna z konstytucją jest tzw. „ustawa o bestiach”, która miała zatrzymać w więzieniu też wspomnianego już Trynkiewicza, ale do niej akurat nie zamierzam się przyczepiać. (dobrze, że chociaż tyle..)

{*Czy chociaż potępiam wszelkie przejawy wykorzystywania seksualnego dzieci, polski „wymiar sprawiedliwości” da radę podciągnąć tą pracę pod „treści pedofilskie”, ponieważ samego słowa [pedofilia] nie przedstawiam w pejoratywnym znaczeniu..? Właśnie o tym jest ta praca, że to słowo w swej prawdziwej definicji absolutnie nie ma takiego znaczenia..! Poza tym moim zdaniem, gdy już chcieli wprowadzić coś takiego, to z szacunku do ustanawiania prawa, powinni precyzyjnie określić o co chodzi w tej ustawie –na przykład „(…)treści propagujących, bądź popierających jakiekolwiek naruszanie seksualnej nietykalności osób poniżej piętnastego roku życia(…)”. Bo co to są „treści pedofilskie”?! Osobiście „treści pedofilskie”, natrętnie obrażające mnie oraz moją godność, to ja znam wyłącznie z mediów..! Dlatego w mojej opinii, każdy poseł i senator, który zagłosował „za”, po prostu splunął na powagę swojego urzędu oraz stanowienia prawa..}

Tak, jak już mówiłem, nie ma żadnej dobrej strony wykorzystywania seksualnego dzieci. Jednak chcąc zmienić (wyprostować) przekonania człowieka, który błądzi, który generalnie chce dobrze, ale z powodu samotności i poczucia powszechnej nienawiści w niego wymierzonej, się trochę pogubił(…) najgorszą rzeczą, jaką można zrobić, to go zakneblować, by nie mógł mówić i dusił się we własnej frustracji..! {*} (systemowe rozwiązanie problemu –„zamknijmy mu mordę, a nuż zgwałci –wtedy wyjdzie na nasze..”)

{*Tutaj dorzucę taką dygresję, że jeden pedofil co go poznałem na Virtous Pedophiles, powiedział mi, że takie rzeczy powinny być cenzurowane, ponieważ dzięki Misiaczkowi wielu pedofilów pewnie skorzystało z jego „kodeksu pozytywnego pedofila” i przez to skrzywdzili dzieci. Z pewnością, ale poza dziećmi każdy jest odpowiedzialny za siebie (Misiaczek, z tego co pisał, nigdy nie wykorzystał żadnego dziecka), a poza tym zrozumcie, że cenzura wcale nie załatwia problemów, że jedynie może dać tym pedofilom mylne przekonanie o słuszności ich postulatów. –Coś w stylu: „nie mają żadnych argumentów przeciw nam, to nas cenzurują..” Można jeszcze dodać, że ta ustawa i tak nie zdoła oczyścić nawet zwykłego Internetu (clear net) z „pozytywnej pedofilii”, chociażby dlatego, że działa jedynie w Polsce. (co kraj to inne buble..) Dlatego jedynym naprawdę skutecznym rozwiązaniem przeciwdziałania tej szkodliwej filozofii jest konfrontowanie ją z prawdą. –Ale do tego potrzebne jest pierw odrzucenie innej szkodliwej filozofii, która z założenia nie posługuje się prawdą, a jedynie dogmatami, groźbami i epitetami, czyli „walki z pedofilią”..}

Porozumienie opiera się na dialogu; na obustronnej chęci zrozumienia się nawzajem. I nie chodzi o żadne zaakceptowanie dzikiej adopcji, „masaży”, czy innych zwariowanych pomysłów Misiaczka, ale kierując jedynie epitety oraz groźby pod jego adresem, jak on miał cokolwiek zrozumieć? Jak ja miałem zrozumieć, gdybym nie znalazł w końcu życzliwie do mnie nastawionej osoby, gotowej o tym ze mną po ludzku podyskutować? {*}

{*Po ludzku, czyli nie na zasadzie używania ciosów poniżej pasa typu seksistowskie skojarzenia, czy jakieś bomby wyrazowe, jak zawsze to robił mój ojciec.. By móc szczerze i po ludzku rozmawiać z jakimś pedofilem (który pozostał człowiekiem) o jego seksualności, to trzeba przestać ją kojarzyć z jakimkolwiek dobieraniem się do dzieci (do czego się nigdy nie posunął oraz nie zamierza, jeśli pozostał człowiekiem). A mówiąc prościej, uszanować człowieka chcącego dialogu. Mój ojciec, zawsze preferował debaty w medialnym stylu, czego się nauczył z mainstreamowej telewizji –nie by dojść do prawdy, tylko by zniszczyć przeciwnika własnymi argumentami; zawlec nimi w ślepą uliczkę, by zagiąć i móc czuć się zwycięzcą.. (a przy okazji nakarmić się frustracją pokonanego) Nienawidzę czegoś takiego..}

Kneblowanie ludziom ust za pomocą „walki z pedofilią”, czy „walki z mową nienawiści” to podsycanie społecznych napięć, gdzie nie ma mowy o żadnym zrozumieniu się na wzajem, a jedynie jest coraz więcej nienawiści po obu stronach.

Następną, jednak o wiele bardziej szkodliwą ustawą wymierzoną w „pedofilię” jest całkowity zakaz dotykania dzieci przez rodziców powyżej siódmego roku życia w którymś z krajów skandynawskich. Nawiązując do dzieci, już pisałem, że jest to produkowanie pokoleń spaczonych chorobą sierocą.. „W imię wyższego dobra” ta ustawa niszczy emocjonalnie całe pokolenia ludzi i na pewno wielu Skandynawów jest tego świadomych, ale nikt się nie sprzeciwia w obawie przed tym straszliwym pomówieniem(…)!

Bo sfera seksualna jest mocno związana ze sferą uczuciowo-emocjonalną. Nie są tym samym, jak twierdził Freud, ale są całkowicie zależnymi od siebie mechanizmami. Jeśli ktoś ma poukładane w emocjach i jest generalnie szczęśliwy w życiu, to można śmiało przypuszczać, że z jego sferą seksualną jest wszystko w porządku. Jeśli natomiast ktoś cierpi na depresję, nerwicę, stany lękowe, bądź inne zaburzenia emocjonalne, to coś w niej z pewnością nie gra..

I warty tu do podkreślenia jest fakt, że dotyczy to także dzieci. Oczywiście u dzieci seksualność realizuje się trochę inaczej, ale jest to potrzeba fizjologiczna każdego człowieka, której brak po prostu zabija. Istnieje coś takiego, jak mapa ciała. Każdy ją ma; inną dla rodziców, kolegów, kochanków, a także dzieci. (kochankowie też czasem posiadają zakamarki dla siebie niedostępne..)
Tak w skrócie moim zdaniem mapa ciała dziecka, dostępna dla rodziców, ewentualnie dziadków, czy rodzeństwa wygląda tak: nogi poniżej kolan, ręce całe z ramionami, głowa, szyja, plecy całe do bezpiecznego dystansu od pośladków (szczególnie kości ogonowej) i dla bardzo małych dzieci, brzuch powyżej pępka, z pominięciem sutków (dotyczy również chłopców; u nich sutki także są erogenne). W przypadku osób dalej spokrewnionych, bądź obcych ta mapa ciała skraca się do dłoni i ramion, ewentualnie głowy.

Nie dotykanie dzieci w ten zdrowy ludzki sposób jest tak samo szkodliwe dla ich emocjonalnego oraz seksualnego rozwoju, jak molestowanie. (jeżeli nie bardziej..) Taka patologia uszkadza także zdrowie psychiczne oraz seksualność całych rodzin, które w ogóle nie dotykają dzieci. Biorąc ten fakt pod uwagę chcę wam uświadomić, że wyżej wymieniona ustawa zabija ludzkość znajdującą się pod jej jarzmem na poziomie społecznym.

Wartym do przytoczenia jest jeszcze fakt, iż w Skandynawii (a także w Polsce i w wielu innych krajach, choć w nieco mniejszym stopniu) skutkiem „walki z pedofilią” jest swoiste „upaństwawianie” dzieci. Słyszałem w telewizji, że w Szwecji CO CZWARTE dziecko w zostało odebrane rodzicom.. No chyba nie wierzycie, że wszystkie te dzieci były molestowane? Nie wiem jak dla was, ale dla mnie brzmi to jak jakiś zły sen.. A fakt, iż jest to bezpośredni skutek „walki z pedofilią”, jest dla mnie oczywisty. Bo państwo „w imię wyższego dobra” przejmuje kontrolę nad dziećmi, umniejszając rolę, pozycję oraz autorytet rodziców. (w Skandynawii nawet niwecząc) A nikt się tej chorej biurokratycznej patologii nie przeciwstawia, bo mogłoby się czasem okazać, że „popiera pedofilię”, bądź nawet sam „jest pedofilem”..

Takim przejawem dobicia do wszelkich granic absurdu w tym temacie są moim zdaniem Stany Zjednoczone. Przykłady tej paranoi to „molestujące się dzieci”, „dwudziestoletnie dzieci” oraz trzydzieści lat za kąpiel.

W USA są przypadki, że nawet kilkulatki zostają oskarżone o molestowanie trochę młodszych dzieci. Co prawda jest to pewien problem jeśli na przykład siedmioletni chłopiec dotyka młodsze koleżanki w piaskownicy (o czym raz gdzieś słyszałem). Najprawdopodobniej był to skutek braku, bądź niedoboru tego zdrowego rodzicielskiego dotyku, o czym pisałem powyżej, choć też niewykluczone, że jakiegoś nadużycia seksualnego, jak było w moim przypadku.

I w skutek „walki z pedofilią”, zamiast normalnie postawić chłopcu granice przez jego rodziców oraz znaleźć przyczynę takich zachowań, by móc mu pomóc pod kątem psychologicznym, rodzice tych dziewczynek ciągają małe dziecko po sądach za molestowanie. Nie wiem nawet jak to określić, ponieważ stwierdzenie „sytuacja kuriozalna” jest zdecydowanie zbyt łagodne, by wyrazić moje emocje z tym związane..

Kolejny straszliwy absurd to „dwudziestoletnie dzieci” w Teksasie, gdzie za dobrowolny seks z dwudziestolatką grozi nawet kara śmierci..! Ja rozumiem amerykańskie prawo co do alkoholu, papierosów, czy teraz marihuany, że tam można dopiero od dwudziestu-jeden lat. Nie za bardzo się z tym zgadzam, ale to rozumiem, bo między osiemnastym rokiem życia, a tą amerykańską granicą dojrzałości, człowiek w pewnym sensie jeszcze dojrzewa.

Osobiście nie popieram żadnych sztywnych granic wiekowych. Jedni dorastają trochę wcześniej, drudzy trochę później. Niemniej oczywiste jest dla mnie, że kilkulatki, czy nawet kilkunastolatki –bliżej dziesięciu niż dwudziestu, nie są w stanie świadomie podejmować żadnych poważnych życiowych wyborów, w tym przede wszystkim seksualnych. Jeśli jednak ktoś do osiemnastego roku życia nie dorósł do świadomego decydowania o sobie, to moim zdaniem już i tak za późno, by go przed czymkolwiek chronić (no chyba, że sytuacja jest tak zła, że potrzebne jest ubezwłasnowolnienie).

Takim jeszcze jednym przykładem był akurat tak się składa, że Polak, który dostał trzydzieści lat za kąpiel swojej córki bez specjalnej rękawiczki. Osobiście popieram ten pomysł, by gołymi rękami nie dotykać dzieci w miejsca intymne nawet przy kąpieli (poza sytuacjami, gdzie jest to niezbędne, jak na przykład posmarowanie kremem, czy wsadzenie czopka w przypadku dzieci zbyt małych, by zrobiły to samodzielnie). Jest to pewne złamanie tych granic mapy ciała, o których pisałem, czy to się komu podoba, czy nie.. Ale zbrodniarz Trynkiewicz, który powinien zdychać powoli(…), wyszedł po dwudziestu-pięciu latach, a tu mamy w porównaniu z tym jednak całkiem DROBNE  przewinienie (bo nie sądzę, by intencją tego Polaka było molestowanie), warte TRZYDZIESTU lat?! No bez przesady..

Jednak wartym do przytoczenia jest fakt, że w USA można przynajmniej swobodnie mówić o tej paranoi, jak również o nazizmie i innych sprawach zakazanych w Europie, gdzie niby jest wolność słowa, a tak naprawdę jedynie w granicach, ściśle wyznaczonych przez tzw. „poprawność polityczną” i „europejskie wartości”..

Te buble są tak naprawdę jedyną realną konsekwencją zaostrzania prawa dzięki „walce z pedofilią”. Bo prawdziwe wykorzystywanie dzieci zawsze oburzało i zawsze będzie oburzać normalnych ludzi. Czy na prawdę podoba się wam taki kierunek zmian w prawie..? Nie sądzę..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz