wtorek, 31 marca 2020

5. Wpływ „walki z pedofilią” na dzieci

5. Wpływ „walki z pedofilią” na dzieci


To, że obecnie z dziećmi dzieje się „coś złego”, mam nadzieję, iż nie muszę specjalnie was przekonywać..

Same dzieci zdarza się, że próbują wykorzystać „walkę z pedofilią” do swoich celów, na przykład strasząc takim pomówieniem (ojców, bądź nauczycieli), co prześmiewały nawet telewizyjne kabarety, a co moim zdaniem wcale nie jest śmieszne.. Jednak problem tutaj sięga dużo głębiej.

Dzieci, jako osoby „święcie nietykalne”{*}, obawiam się, że często czują się pozostawione same sobie.. Myślę, że to nie jest nawet wina ówczesnego pędu życia i „wyścigu szczurów”, który wymusza by rodzice więcej pracowali (niż wychowywali), tylko dysfunkcji samej instytucji rodziny pod względem uczuciowo-emocjonalnym. „Bezstresowe wychowanie” to moim zdaniem nie jest wychowywanie, choć z drugiej strony uważam, że bicie dzieci jest słusznie zabronione. Życie jest pełne różnych stresów i nie powinno się na przykład tłumić złości. (która wcale nie oznacza agresji, bo agresja to właśnie skutek nie radzenia sobie ze złością..) Zdrowe wychowywanie opiera się na zdrowym przeżywaniu i okazywaniu wszystkich uczuć oraz emocji (jak we wszelkich zdrowych relacjach), czego mam wrażenie, że obecnie większość ludzi nie potrafi robić..

{*I nie chodzi mi tu o wykorzystywanie seksualne, co jest oczywiste i jak najbardziej pożądane, by dzieci przed tym chronić. Jednym z efektów ubocznych „walki z pedofilią” jest powstanie szczelnego muru. Polega on na tym, że dzieci czują lęk przed jakimikolwiek kontaktami z obcymi dorosłymi i odwrotnie –obcy dorośli (szczególnie mężczyźni i nawet niekoniecznie pedofile), po prostu się boją dzieci. Takim skrajnie patologicznym przykładem zobrazowania wam tego muru była pięcioletnia, albo nawet młodsza dziewczynka, która się utopiła w rzece. Dokładnych szczegółów nie pamiętam (wiadomości sprzed kilku lat..), ale pamiętam, że był świadek, który widział, jak podąża sama w kierunku rzeki. Nie poszedł za nią, bo „jeszcze mu życie było miłe”..! (jak sam stwierdził) Co ją zabiło?! Gdyby nie wasza święta i szlachetna „walka z pedofilią”, ta dziewczynka teraz by żyła..! Takich rzeczy zdarzyło się niestety z pewnością dużo więcej w ostatnich dekadach na świecie.. }

..I to nawet nie jest wasza wina. Po prostu okazywanie uczuć/emocji w dzisiejszym świecie jest powszechnie „niemodne”, czy nawet „obciachowe”. (nie mam zamiaru na temat samego wychowania pisać więcej, ponieważ po prostu nie chcę, byście poczuli się „pouczani” przeze mnie..) Dokładając do tego fakt, że wiele ludzi ma wątpliwości jak można, a jak nie można dotykać dzieci, dzięki „walce z pedofilią”, wychodzi z tego już kompletny bałagan.. Ale najpierw zajmę się tą „świętą nietykalnością” –jej zobrazowaniem i skutkami.

Świat patrzy, jak dzieci w coraz młodszym wieku popadają w uzależnienia, biją się, czy nawet w grupie tłuką jedną osobę, a także przejmują inne negatywne wzorce starszego pokolenia.. I nie reaguje. Każdy po prostu boi się w jakikolwiek sposób i w jakiejkolwiek sytuacji zwracać uwagę na obce dzieci.

Jeśli chodzi  o uzależnienie od papierosów, to warto się tym zająć szczegółowo, bo to moim zdaniem bardzo poważny problem. Poważniejszy nawet niż alkohol, czy marihuana, ponieważ papierosy o wiele silniej uzależniają i są o wiele łatwiej dostępne dla dzieci. Poza tym nie wywołują takiego sprzeciwu, czy oburzenia nawet wielu rodziców, nie mówiąc już o [często zastraszonych] nauczycielach.. Nie jest to stricte związane z tematem przewodnim, ale pośrednio się z tym oczywiście wiąże, ponieważ „walka z pedofilią” skutecznie uniemożliwia wnikliwe przyjrzenie się jakiemukolwiek współczesnemu problemowi, dotyczącemu dzieci.

Kiedy chodziłem do podstawówki, paliło kilka osób (dzieci) w naszej szkole. Sam zacząłem palić „dopiero” na przełomie podstawówki i liceum. (w wieku czternastu lat) –Choć zdarzyło mi się kilka razy zapalić wcześniej, za co chyba dwa razy dostałem.. „lanie”. Czemu zacząłem? –Ponieważ zewsząd docierały do mnie sygnały, że „papierosy są dla dorosłych” i że przez to mi nie wolno palić. Z drugiej strony rówieśnicy i trochę starsi zachęcali mnie bym „nauczył się”, a poza tym trochę mi imponowali. –Widziałem w tym jakby „wolność”. No więc chciałem być dorosły i wolny..

Chyba jeszcze nie miałem wtedy osiemnastu lat, gdy pojawiła się kampania „Stop 18”. Pamiętam, że pierwszą odsłoną tej kampanii był spot w bloku reklamowym z udziałem „Pana Japy”. Przebiegał on tak: dwóch małych chłopaczków chce kupić papierosy i zastanawia się jak tego dokonać. Jeden wpada na pomysł i przykleja sobie papierową twarz jakiegoś dorosłego z gazety. Wchodzi tak do sklepu i wskazuje palcem, że chce kupić papierosy. „Pan Japa”, jako sklepikarz przykleja mu na tą „twarz” cumelek i pokazuje znaczek „Stop 18”.

Nie byłem wtedy jeszcze całkiem dorosły, ale pamiętam jak oburzył mnie ten spot. Pomyślałem sobie od razu –„co za idioci, przecież teraz dopiero dzieci będą palić..!!!”. Teraz wiem, że to nie był idiotyzm, tylko perfidia oraz wyrachowanie.. Bo jaki był tego przekaz? Nie możesz palić bo jesteś małym gówniarzem. Prędzej weź cumelek.. A jaka była odpowiedź dzieci? Sami sobie weźcie cumelek, my wam pokażemy jacy jesteśmy dorośli! (paląc papierosy..) Za moich czasów paliło kilku, teraz pali większość dwunastolatków, a nawet młodszych.. Oczywiście nie jest to mądre udowadnianie swej dojrzałości, ale w takiej sytuacji bardzo przewidywalne. –szczególnie przez koncern Phillip Morris, który od początku sponsorował tą kampanię..

Macie następną walkę, co przynosi odwrotny skutek, od (POZORNIE) zamierzonego. A prawdziwie skuteczne rozwiązanie jest proste. Rozmawiać z dziećmi o szkodliwych konsekwencjach tego syfu, a nie w mentorski sposób; o przedziałach wiekowych i komu wolno, a komu nie wolno..{*}

{*Jednak ostatnio pojawiła się alternatywna i w moim odczuciu bardzo pozytywna wersja tej kampanii. Dziewczynka mówi do umierającego ojca, palącego od dzieciństwa –„chciałabym tato, żebyś nigdy nie chorował”. Twórcy tego spotu zwracają uwagę na to, że bardzo wiele dzieci zaczyna palić i później często nie mają już odwrotu, co skutkuje chorobami oraz o wiele krótszym życiem. W sumie można powiedzieć, że w dość mądry sposób ta kampania zwróciła uwagę na skutki tamtej kampanii.. Czyżby ktoś w końcu zmądrzał..?}

Tworzenie z dzieci „odrębnego gatunku”, co robi „walka z pedofilią”, ma też swoje patologiczne konsekwencje w relacjach samych dzieci.

Pierwsza sprawa, z jaką się osobiście zetknąłem, gdy jeszcze byłem stałym bywalcem facebooka, to chęć oderwania się od tej „inności” wśród dzieci. Swego czasu bywałem na grupach typu „like za like”, gdzie zawsze było mnóstwo dzieci i zetknąłem się z pewnym trendem wśród nich.. Wiecie jaka jest najbardziej dotkliwa inwektywa, którą obrzucają się dzieci nawzajem na takich forach..?? „DZIECKO”!!{*} W myśl „teorii dziobania” jedenastolatkom dostaje się tym „obraźliwym słowem” od trzynastolatków, za to trzynastolatkom od piętnastolatków.. –i tak w różnych przedziałach starsi dokopują (trochę) młodszym..

{*I tak przy okazji: znowu przepis, który pozornie miał chronić dzieci –zakaz posiadania facebooka poniżej trzynastego roku życia –ma skutek całkowicie przeciwny od tego „zamierzonego”. W rzeczywistości służy on trochę starszym dzieciom do prześladowania trochę młodszych, ponieważ wystarczy „skłamać” z metryką i już nawet kilkuletnie dzieci są w stanie założyć swój facebook.. (to jest rzeczywistość, nie jakaś moja hipoteza) I tak właśnie ten przepis wręcz podaje na tacy powód do „hejtu” bardzo młodych osób, przed którym „niby” ich miał ochronić..}

Powiecie pewnie, że to w sumie nic takiego. A ja uważam, że to poważny problem, ponieważ przekłada się to na bardzo silną chęć „dorośnięcia”, co wiąże się z uzależnieniami i innymi patologiami (z tym, z czym dzieci dzięki zewsząd obecnym wzorcom, kojarzą dorosłość). Ale najważniejsza rzecz z tym związana to kradzież dzieciom dzieciństwa –które powinno ich cieszyć, że mają czas na naukę i beztroską zabawę –że nie muszą jeszcze brać udziału w „wyścigu szczurów” oraz odpowiedzialności za własne życie.. Pokłosie „walki z pedofilią” w postaci poczucia „inności” wśród młodego pokolenia (bycia gorszym), odbiera dzieciom zadowolenie z życia, co zaburza cały proces dorastania człowieka.

Druga rzecz to rozwój seksualny. „Walka z pedofilią”, zakładając, że dzieci są „aseksualne”, uszkadza ten aspekt rozwoju ludzi i mam tu na myśli odchylenie w drugą stronę, co molestowanie i inne plugawe czyny wobec dzieci. Polega to na tym, że ludzie często boją się dotykać własne dzieci, nawet w sposób normalny ludzki i pożądany dla ich prawidłowego rozwoju –znowu skrajność zamiast naturalnej równowagi.

Są nawet kraje gdzie ten zdrowy dotyk powyżej jakiegoś roku został całkowicie zakazany.. Wiecie do czego to prowadzi? Widzieliście filmy z nazistowskich „domów życia”? Tam uderza wręcz jak te dzieci wszystkie histerycznie płaczą, a opiekunki biorą co chwila któreś inne na ręce, tak jakby beznamiętnie i  mechanicznie, jak zaprawa, którą trzeba rozmieszać, by nie zastygła.. Ponieważ kilka opiekunek, choćby nie wiem jak troskliwych i kompetentnych, nie zastąpi rodziców.. To jest właśnie naturalna manifestacja dziecięcej seksualności od pierwszych dni życia –dzieci potrzebują dotyku; zdrowego, czułego rodzicielskiego dotyku! –Bez tego popadają w chorobę sierocą, bez względu, czy mają rodziców, czy nie..

Coś takiego to wypaczanie natury człowieka. Choroba sieroca jest bardzo poważnym schorzeniem psychicznym, a nieleczona prowadzi nawet do śmierci! Ile ostatnio mamy samobójstw wśród dzieci.. „Dojazd” od rówieśników to jedna strona medalu, ale gdyby te dzieci miały całkowicie zdrową sytuację w domu (pod względem uczuć, emocji i relacji) –to z pewnością nigdy by do tego nie doszło!{*}

{*Dlatego apeluję do rodziców, byście bardziej przyglądali się problemom własnych dzieci i więcej z nimi rozmawiali, a także nie bali się szukać pomocy u psychologów, jeśli zauważycie jakieś niepokojące oznaki w zachowaniu swych dzieci. Ale przede wszystkim byście rozmawiali z nimi, jak człowiek z człowiekiem, bo wtedy jest większa szansa, że dzieci nie będą starały się za wszelką cenę ukryć swych problemów.. A jeśli sami macie problemy w relacji z dziećmi, to nie bójcie się także szukać pomocy dla siebie.}

I do czego to w konsekwencji prowadzi? Zaburzony rozwój seksualny, związany z poczuciem niezaspokojenia tej sfery, powoduje zbyt wczesne manifestowanie się seksualności, zupełnie jak w przypadku przeciwnego bieguna wypaczenia rozwoju dziecka –molestowania.. Dzieci za mało dopieszczone (tak samo, jak te „za bardzo..”) będą szukać „jakiegoś dopieszczenia” własnymi rękami (lub także we własnym gronie).

Uzależnienie od masturbacji to jedna rzecz. Prowadzi to do nieprawidłowego rozwoju emocjonalnego człowieka, czego ja sam jestem przykładem. Ale w obecnie hermetycznie zamkniętym świecie dzieci dochodzi też do patologicznych interakcji seksualnych między nimi samymi. Zabawa „w słoneczko”, czy inne tego typu zabawy, polegające na łamaniu granic wśród samych dzieci (przez co niekiedy zdarzają się nawet trzynastoletnie matki) to też oczywisty dla mnie skutek „walki z pedofilią”. Dzieci traktowane jako „odrębny gatunek” zaczynają eksperymentować także w sposób odrębny..

Ogólnym skutkiem „walki z pedofilią” w kontekście dzieci (ukrytym i niestety bardzo przez niektórych pożądanym) jest zniszczenie więzi międzyludzkich na poziomie rodziny, co przekłada się na każdy aspekt życia i na całe społeczeństwa. (rozwinięcie w następnym rozdziale) w wielu krajach to, że dzieci nie należą do rodziców, tylko do państwa, stało się już faktem! Te dzieci za kilka lat będą dorosłe. Zastanówcie się jakie to ma konsekwencje na całe pokolenia ludzkości, na relacje rodzinne, na przekazywanie pewnych wzorców, na postrzeganie świata, własnej seksualności..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz