wtorek, 31 marca 2020

4. Wpływ „walki z pedofilią” na pedofilów

4. Wpływ „walki z pedofilią” na pedofilów


Generalnie rzecz biorąc;

Owszem można z góry założyć, że jeśli ktoś dobiera się do dzieci, to raczej na pewno jest pedofilem. (Jest też oczywiste, że wszelkie tego typu zachowania oraz świadome przyczynianie się do tych zachowań, poprzez na przykład wspieranie dziecięcego pornobiznesu, to przestępstwa, które trzeba tępić oraz wykorzeniać..!) Jednak to nie bycie pedofilem robi z nich przestępców (poza tym wobec ofiar nie ma żadnego znaczenia, czy taki ktoś jest, czy nie jest pedofilem), a określanie ich „pedofilami”, z uwagi na ich przestępstwa oraz tych przestępstw –„pedofilią”, nieuchronnie bardzo mocno przyczynia się do powstawania, powielania oraz hodowania tego patologicznego zjawiska!
A przy okazji do rujnowania życia wszystkim takim, jak ja..

Żeby ostatecznie rozbić argumenty, że „czepiam się słów”, że nie krzywdzący dzieci; tacy jak ja „nie są klasycznymi pedofilami”, bądź „że pedofilia nie jest u nich pogłębiona” i tym podobne głupoty(...), przeanalizuję teraz dokładnie oraz wnikliwie wpływ „walki z pedofilią” na samych pedofilów, jak również spróbuję przybliżyć wam obraz prawdziwego przeciętnego pedofila, posługując się wieloletnimi przemyśleniami na ten temat i trochę własnym doświadczeniem..
W wieku między około 13-15 lat, gdy rozwijała się już „walka z pedofilią”, a moje uzależnienie od masturbacji szalało na całego, miewałem bardzo drastyczne oraz sadystyczne seksualne „fantazje” (nie będę zdradzał szczegółów..). Nie wiedziałem gdzie leży tego przyczyna, jednak często brnąłem w to, pomimo że już wtedy na poziomie świadomym moja pedofilia wiązała się z empatią i chęcią chronienia dzieci.

Już wcześniej doskonale zdawałem sobie sprawę ze szkodliwości „walki z pedofilią” na moje życie. Wszystkie próby samobójcze uzależnienia i inne szkodliwe dla mnie oraz karygodne wyczyny, jak na przykład zabawa w „chłopaka z ulicy”, która skończyła się kilkoma wyrokami oraz odsiadką czternastu miesięcy{*} –wszystko to miało swoje podłoże w moich nieudolnych próbach odnalezienia się w tym świecie, co skutecznie uniemożliwiał mi całkowity brak poczucia bezpieczeństwa oraz [nawet] potencjalnego zrozumienia mnie w odbiorze zewnętrznym jeśli chodzi o moją seksualność..

{*Żeby była jasność –wiem, że należało mi się. Za to wszystko co zrobiłem i tak spotkała mnie dość łagodna kara.. Ten akapit nie jest żadnym „usprawiedliwianiem się”, tylko próbą zobrazowania wam związku przyczynowo-skutkowego, ponieważ jestem pewny, że podobnych historii jest wiele i z pewnością będzie wiele, dopóki trwa „walka z pedofilią”.}

I nie chodzi tu o akceptację do urzeczywistniania jakichkolwiek moich fantazji erotycznych związanych z dziećmi –jak już pisałem nie roszczę sobie żadnych „praw” do dzieci jako pedofil, a wręcz przeciwnie –kategorycznie coś takiego potępiam. Chodzi mi po prostu o akceptację mnie takiego, jakim jestem –wrażliwego oraz pełnego empatii człowieka, który nie wybierał sobie własnej seksualności, a jednak zawsze starał się postępować po ludzku i próbował się jakoś odnaleźć w tym poj…..m świecie, stale i konsekwentnie wmawiającym mu „potworność” jego „zboczenia”..

Dopiero gdy uporałem się z uzależnieniami biorąc się za rozwój duchowy (joga, ćwiczenia oddechowe etc.), byłem w stanie przyjrzeć się przyczynie zjawiska moich chorych młodzieńczych fantazji. Była nią „walka z pedofilią” wzorowo spełniająca swą funkcję wmawiania pedofilom „czającego się w nich zła”.  Bombardując mnie ze wszech stron gdy dorastałem, „jaka pedofilia jest straszna i obrzydliwa”, „jacy potworni zboczeńcy są z pedofilów”, „że pedofilom chodzi tylko o krzywdzenie dzieci” -udało się „walce z pedofilią” już na progu mojej świadomości seksualnej zrobić ze mnie takiego potwora, na szczęście wyłącznie w moich wypaczonych wizjach..

Pedofil, dorastając w dzisiejszym świecie, gdy już zda sobie sprawę ze swojej seksualności, pierw zderza się z próbą określenia samego siebie w kontekście „walki z pedofilią”. Jestem na 1000% przekonany, że na tym etapie, pośród ludzi przytłaczająca większość pedofilów (~99,9%) próbuje się jak najbardziej odciąć od kreowanego przez media „pedofila”..

..I nie tylko na zewnątrz, ale też w sobie. Ludzie generalnie mają ludzkie emocje, zwane ogólnie empatią, która sugeruje im, by nie krzywdzić niewinnych, a szczególnie małe bezbronne dzieci. I tu już pojawia się pierwszy problem. Dorastający pedofil, zamiast żeby tylko odcinał się od plugawienia niewinności dzieci (jak powinno to zdrowo oraz normalnie przebiegać), rozpoczyna nieudolną batalię z własną seksualnością. Próbuje się wyrzec własnej natury..

Poza tym swą rolę odegrało tutaj także chrześcijaństwo. Nie udałoby się mainstreamowi nabrać nas na „walkę z pedofilią”, gdyby pierw ono nie wmówiło nam „grzeszności” naszej natury i nie pokalało naszej seksualności. (na przykład „niepokalanym poczęciem”..) Tu leży nadrzędny problem –ludzkość zamiast widzieć w swej seksualności coś pięknego, twórczego, zmysłowego(…), dzięki tej „religii” dostrzega w niej „zło”, które trzeba w sobie ujarzmić oraz zwalczać.{*}

{*Gdyby nie tzw. „religie”, nie byłoby obecnie „zakazu pedałowania” i nikt by się nie czepiał niczyjej seksualności. Tutaj nie chodzi tylko o forum publiczne i o homoseksualistów, czy inne odmienności, często zwane „zboczeniami”.. Jestem pewny, że obecnie w przytłaczającej większości związków nie ma całkowitej swobody oraz szczerości co do własnych pragnień, czy fantazji seksualnych.. }

Nie mam oczywiście na myśli, że tacy jak ja powinni rozwijać do woli swe seksualne fantazje z dziećmi o ile nie urzeczywistniają tego. Trudno się odciąć od tego całkowicie, co wiem z własnego doświadczenia, ale każdy pedofil powinien to w sobie oswoić, ponieważ niekontrolowane brnięcie w to jest niebezpieczne dla niego samego i oczywiście dla dzieci wokół niego (bo może dojść do zacierania się granicy między fantazjami, a rzeczywistością). Generalnie w moim odczuciu najważniejsza rzecz tutaj to oduczyć się [marzyć] o kontaktach seksualnych z samymi dziećmi. {*}

{*Moim zdaniem istnieją dwa sposoby na zarówno moralną, jak i bezpieczną realizację swych popędów dla pedofilów, którzy są samotni i masturbują się pod legalne zdjęcia dzieci. (Ponieważ pod kątem duchowym (okultystycznym) nie jest bez znaczenia co ktoś sobie wyobraża, nawet gdy sam nie materializuje swoich wyobrażeń, szczególnie podczas masturbacji..) Pierwszy to „czysty podziw”, czyli masturbacja bez wyobrażania sobie jakiegokolwiek kontaktu z dzieckiem na zdjęciu. Drugi to używanie zdjęć dzieci jako awatarów dla uwielbiających seks Starożytnych Bogiń, ewentualnie własnych myślokształtów. Mam zamiar w osobnej pracy szczegółowo opisać ten temat, więc teraz napiszę tylko, że chociaż może się wam to na pierwszy rzut oka wydawać głupie, bezsensowne, czy schizofreniczne.. ale jest to tak naprawdę o wiele łatwiejszy oraz bezpieczniejszy sposób, niż ten pierwszy.. Dla zainteresowanych: nie musicie nawet wierzyć w istnienie tych Kochanek, z którymi będziecie wyobrażali sobie uprawianie seksu, byle byście się nauczyli postrzegać na preferowanych przez siebie zdjęciach te Istoty (dojrzałe, świadome, niezależne, oraz gotowe i chętne do seksu) a nie dzieci (dziecinne, nieświadome i bezbronne), które zostały na nich uwiecznione. Dla ogółu czytelników dodam, że jest to o tyle coś dobrego, bo skutecznie oducza marzeń/wyobrażeń o dobieraniu się do [niewinności] dzieci..(po więcej na ten temat zapraszam [tutaj])}

Każdy pedofil przede wszystkim powinien sobie uzmysłowić fakt, iż dzieci nie potrzebują seksu.{*} –W przeciwieństwie do tego, co pieprzą komuniści z Child Liberation, bądź podobne organizacje.. Używają oni na ogół jako swojego symbolu motyla, którego symbolika moim zdaniem w sposób doskonały oddaje piękno dzieci. Jednak jakby zapominają, że pięknych skrzydełek motylka nie wolno dotykać, ponieważ uszkodzi to jego unikalne piękno. –I to właśnie jest sednem tej wspaniałej alegorii. Najpiękniejsza w dzieciach jest ich niewinność –i nie wolno nikomu niszczyć tego piękna.

{*Co prawda każdy człowiek ma potrzebę seksualną i to na każdym szczeblu piramidy potrzeb, jak to przedstawił Maslow. Ale potrzeba seksualna dzieci realizuje się w trochę inny sposób, na przykład przez matczyne pieszczoty, ewentualnie masturbację, czego nie wolno dzieciom wzbraniać, ani uczyć w równym stopniu (co najwyżej postawić granicę na przykład podczas publicznej masturbacji..) –same znajdą i sobie z tym poradzą.. –to jest właśnie to „kiełkowanie”..}

Gdy dany pedofil zda sobie już sprawę ze swej seksualności, jej część związaną z fascynacją pięknem dzieci na ogół chowa głęboko w sobie, zostawiając na zewnątrz jej „dobrze postrzeganą” stronę{*}. Wtedy nie staje się to dużym problemem, jednak pozostawia pewną niedogodność w postaci tego, że nigdy do końca nie może być sobą. (który dorosły facet obecnie powiedziałby otwarcie, że uwielbia patrzeć na śliczne małe dziewczynki..?) Ale oczywiście jakoś z tym żyje –zakochując się w dorosłej partnerce, nigdy nie ujawniając swoich najskrytszych fascynacji, mając własne dzieci (które kocha oraz szanuje co z miłością się wiąże –przynajmniej powinno..) i oczywiście nieprzejednanie „walcząc z pedofilią”..

{*Moim zdaniem każdy pedofil ją ma i pedofile uważający się za „ekskluzywnych” (czyli że rzekomo podobają im się wyłącznie dzieci), to skutek psychologicznego wyparcia. (jak w przypadku pedofilów, którzy „walczą z pedofilią” tyle że przyczyny wyparcia w obu tych przypadkach są jakby przeciwne).  Ponadto myślę, że każdy człowiek ma w swej seksualności coś, czego się wstydzi, w obecnym chrześcijańskim, islamskim, „ulicznym”, czy jakimś tam współczesnym (powszechnym) jej postrzeganiu..}

Gorzej sytuacja wygląda, gdy tak jak to było u mnie, pedofilia idzie w parze z pewną niedojrzałością emocjonalną i co za tym idzie –samotnością..

Pedofil, któremu brakuje relacji z ludźmi, w trakcie seksualnego dorastania, tonie we własnym świecie urojeń i fantazji. Co normalne, jak każdy chce kochać i być kochanym, więc pojawia się seksualna frustracja, niszcząca takie osoby od wewnątrz.

W przypadkach poczucia całkowitego wyobcowania społecznego, moim zdaniem niemożliwe wręcz jest, by nie pojawiły się jakieś seksualne perwersje u takiej osoby. Może to być od skłonności sadomasochistycznych, po na przykład jakieś perwersyjne, czy nawet obleśne fetysze.. O ile to pierwsze nie kojarzy się obecnie z czymś bardzo „zboczonym”, to jednak może przybrać drastyczne rozmiary oraz mieć tragiczne konsekwencje..{*}

{*Więcej na ten temat w ostatnim rozdziale tej części.}

W normalnej sytuacji taki pedofil nie mając nawet teoretycznie przyjaciół i z kim pogadać, przegadałby to z pierwszym lepszym psychologiem, bądź psychiatrą. I nie mówcie przypadkiem, że teraz też tak można, ponieważ osobiście próbowałem z wieloma. Część odsyłała mnie do seksuologów, szczerze wyjaśniając, że nie są ekspertami w tej dziedzinie. Jednak zdarzali się tacy, co próbowali udawać specjalistów i ekspertów, wyraźnie okazując swoją rezerwę do mnie.. Inni natomiast (bo tacy też się zdarzali), próbowali dać mi do zrozumienia, że są po mojej stronie, ale żebym nie walczył, bo nie wygram. „Wisienką na torcie” była psychiatra, która na drugiej wizycie oficjalnym (suchym) tonem oznajmiła mi, że nie będzie wzywać policji, ale u niej nie znajdę pomocy, ponieważ ona się tym nie zajmuje.. –Czyli tłumacząc na język nieformalny: „spieprzaj zboczeńcu, bo policję zawołam..!” Czy tak powinien postępować lekarz, do którego idzie pacjent z problemem? Hmm..

W obecnej sytuacji niemal wszyscy pedofile muszą sobie radzić ze swą seksualnością sam na sam. Ci którzy także w innych aspektach społecznych pozostają samotni, siłą rzeczy zaczynają „wariować”. Narkotyki i alkohol (także gotowe rozwiązania na sztucznie podsycane problemy{*}) są takim pierwszym krokiem do „poradzenia sobie z tym problemem”, a w istocie do unicestwiania samego siebie.

{*Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, to polecam zapoznać się z kultowymi filmami dla młodzieży. Znajdźcie mi choć jeden taki, gdzie nie ma używek..}

Jest szansa, że pedofil na tym etapie jeszcze zdoła się zatrzymać w niszczeniu siebie, znajdując sobie żonę. Jeśli komuś samotnemu udało się nigdy nie odkryć ze swoimi „zboczonymi” fascynacjami, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że dojrzewając, ułoży sobie normalne życie. Gorzej, gdy na przykład wmówił sobie potrzebę kontaktów seksualnych z dziećmi dzięki organizacjom typu Child Liberation, lub/i oglądaniu dziecięcej pornografii, czemu towarzyszyła wieloletnia masturbacja wraz z marzeniami o materializacji swych „pragnień”.

Wtedy, gdy taki pedofil buduje własną rodzinę, istnieje bardzo realne zagrożenie, że będzie molestował, lub nawet gwałcił swoje dzieci. Tacy, powiedziałbym, dzielą się na dwie części. Jedni to „seksualnie impulsywni”, którzy nagle wybuchają ze swymi „potrzebami”, często przy tym śmiertelnie kalecząc swoje dzieci(...). Drudzy to „wyrachowani stratedzy”, którzy przez całe lata będą je po cichu molestować, nawet w tajemnicy przed żoną.

Dzieje się tak, ponieważ bez względu na wiek, dzieci odczuwają przyjemność seksualną i gdy odbywa się to bez zadawania im bólu, to na ogół nie są w ogóle świadome dziejącej się im wtedy krzywdy, która się dopiero po latach objawi w postaci psychologicznych problemów na tle seksualnym. Dlatego często z radością będą „się bawić” w tą „dziwną, ale całkiem przyjemną zabawę” pamiętając, że „to w tajemnicy przed mamusią”{*}. W dzisiejszych czasach u dorastających dzieci zaczynających dostrzegać tą krzywdę, jest to jeszcze silnie potęgowane poczuciem piętna ofiary „pedofilii”.. Child Liberation i inne tego typu organizacje, owszem mają rację, że „walka z pedofilią” sama w sobie jest jedną z przyczyn (swoistym „katalizatorem”) tego poczucia krzywdy, ale nie jedyną, jak oni twierdzą..

{*Oczywiście kobiety molestujące też się zdarzają, ale jednak o wiele częściej są to mężczyźni, ponieważ kobiety rzadziej są pedofilkami (w przeciwieństwie do mężczyzn, kobiety wolą na ogół starszych od siebie partnerów, co wynika z pewnej ogólnej specyfiki seksualności naszego gatunku..), a poza tym nawet jeśli, to nie czują tej społecznej presji „walki z pedofilią”, co mężczyźni („potwór-pedofil” to zawsze mężczyzna..) i nie robi im to takiego bałaganu w emocjach(…). Jednak ja osobiście, to co słyszałem raz w telewizji odnośnie jakiś molestujących „sióstr zakonnych”, że „to nie jest tak straszne, jak przypadki pedofilii w kościele(…)”, uważam za coś absurdalnego! Nie rozumiem tego „rozróżnienia”..! – Po pierwsze czy chodzi o to, że jak ktoś nie ma k..asa między nogami, to molestując dzieci robi im mniejszą krzywdę?! A po drugie, jak w takim razie określić seksualność kobiety, którą pociągają dzieci, jeśli nie: „pedofilia”..?!}

Jeszcze gorsze konsekwencje zdarzają się w sytuacjach, gdy dany pedofil pozostaje samotny i z poczuciem społecznego wyobcowania także w dorosłym życiu.

W takich przypadkach sfera seksualna ludzi zaczyna już wariować po bandzie. Poszukując swojej drogi, często trafiają na jakąś antytezę „walki z pedofilią”, jak na przykład już przytoczeni wyżej komuniści z Child Liberation, co dodatkowo miesza im w głowach.. –„że kiedyś było można..”, „że dzisiejszy zły świat odbiera dzieciom Prawa Człowieka (bo nie daje do seksu)”..itp. Z drugiej strony cały czas czują się bombardowani wmawianiem im „potworności ich zboczenia”. Chciałbym byście zrozumieli, że nikt nie stał się pedofilem ściągając dziecięcą pornografię, masturbując się pod podstawówką, molestując dzieci, czy tym bardziej je gwałcąc –że oni czuli się pedofilami, [tymi przez cały świat znienawidzonymi „zboczeńcami”], już na dłuuuuuugo przed tym, zanim w ogóle pomyśleli o złamaniu prawa w tym obszarze.{*}

{*Takie odczłowieczenie to zawsze długi proces, w którym pedofilia, jako jeden z typów seksualność, odgrywa tylko pośrednią rolę.. „Walka z pedofilią” ma na to o wiele większy wpływ, a bezpośrednio zawsze odpowiada za to utrata hamulców oraz zwykłej moralności, co nijak nie nazywa się „pedofilią”.. I nie jest to także żadna „pedofilia pogłębiona”, ponieważ tak, jak u innych przestępców seksualnych, nie pogłębia się u nich sposób postrzegania obiektów własnych seksualnych fascynacji, tylko spłyca człowieczeństwo..}

Gdy używki i długoletnia masturbacja z pragnieniami realizacji swojego popędu zrobią już swoje, zaczyna się etap drugi –szukanie „lepszego” zaspokojenia. Sfera seksualna pedofilów pozostawionych z nią całkowicie sam na sam, jest jak dziura, która stale się powiększa.. –Bez jakiejkolwiek możliwości załatania jej (choćby rozmową o tym z KIMKOLWIEK), taki człowiek zaczyna poszukiwać alternatywnych doznań, ponieważ nie dość że jest samotny, to jeszcze czuje się na okrągło kamienowany przez cały świat wokoło, jako pedofil, mimo że nic złego nie zrobił. (przynajmniej jeszcze)

Najczęstsze jest „krzyżowanie doznań”, czyli łączenie masturbacji z narkotykami. Ja na przykład masturbowałem się po amfetaminie. W czasie dłuższych abstynencji od tej „rozrywki” (czasem udawało mi się pół roku i więcej) często sobie powtarzałem, że to „kocham i nienawidzę”. Niemal za każdym razem, gdy już byłem po.. –z pogryzionym językiem, ze skurczami w całym ciele, z makabrycznie spuchniętym(…), obiecywałem sobie, że JUŻ NIGDY WIĘCEJ..!!! Jednak za każdym razem ta „miłość”, czyli chęć zaspokojenia się za wszelką cenę zwyciężała nad rozsądną nienawiścią do własnej głupoty niszczenia siebie.. Czy dało mi to jakiekolwiek szczęście?

Amfetamina działa tak, że można to robić bardzo długo (tyle że bez wzwodu) i tworzyć sobie „alternatywny świat”, który zdaje się wtedy bardziej realny, niż podczas zwykłej masturbacji.. Szukając coraz mocniejszych „wrażeń”, gdy już byłem bliski końca „zabawy”, zacząłem „dojadać” amfetaminę, by to przedłużyć. Mój „rekord” to było około czterdzieści osiem godzin prawie bez przerwy.. I żeby była jasność: nie chwalę się –wspominam to z obrzydzeniem oraz przerażeniem, ale też jestem niezwykle wręcz szczęśliwy, że biorąc się za rozwój duchowy uwolniłem się od tego raz na zawsze.

{Na szczęście pokrzywdziłem jedynie samego siebie.. Więc nie pytajcie o szczegóły, ponieważ to całkowicie zamknięty rozdział w moim życiu, do którego nie chcę już wracać. Poza tym, jeśli narkotyki nie są wam obce, to żebyście przypadkiem NIGDY CZEGOŚ TAKIEGO NIE PRÓBOWALI! Obecnie po odkryciu radości życia w ćwiczeniach duchowych, jestem przeciwnikiem wszelkich używek, szczególnie takiej trucizny, jak amfetamina, ale samo jej branie nie jest nawet w połowie tak destruktywne, jak w połączeniu z masturbacją.. Te nieprzespane noce doprowadziły mnie do wielu prób samobójczych, prawie całkowitego starcia zębów, niemal zawału serca i kompletnego zwariowania..}

Twardo stoję na stanowisku, że prawie wszyscy pedofile posiadają empatię i zrobienie jakiejkolwiek krzywdy dzieciom jest całkowicie wbrew ich wewnętrznym zasadom. Też właśnie z tego powodu, że fascynuje ich piękno dzieci. Czyż nie jest to ludzka cecha, że chcemy dobra oraz szczęścia tych, których piękno podziwiamy..? Powiecie mi, że media stale gadają o pedofilach, którzy krzywdzą dzieci. No zgadza się, ale zapewniam was, że to nawet nie odsetek, a jakiś drobny promil wszystkich pedofilów. A żeby była jasność, wytłumaczę wam zaraz dokładnie jaka jest rola „walki z pedofilią” w powstawaniu tego drobnego promila.

Poza „krzyżowaniem doznań” może się pojawić też zainteresowanie dziecięcą pornografią. Od siebie nadmienię, że uważam coś takiego za zarejestrowane przestępstwa, a płacących za to i masturbujących się pod to za takich samych przestępców, jak ci dorośli „aktorzy” tam występujący..

{Generalnie pornografia dziecięca, jak również ta „zwykła” jest antytezą „niepokalanego poczęcia”. Tak, jak „religie”, istnieje by wypaczać seksualną naturę człowieka (tworząc „alternatywny” wzorzec wobec „przenajświętszej aseksualności” –a wy wybierajcie co dla was „lepsze”..), ponieważ zawsze pokazuje coś wynaturzonego. Ta „zwykła” pornografia denaturalizuje piękno seksu (z natury głęboko uczuciowego), „umechaniczniając” go i sprowadzając do beznamiętnej kopulacji, a poza tym ucząc szkodliwych rzeczy, jak lizanie odbytu, czy wkładanie członka do gardła(…) –to jest niemal na każdym „pornosie”, a niektóre posuwają się nawet dalej.. Pornografia dziecięca natomiast wynaturza samą istotę seksu, jako coś świadomego oraz dobrowolnego, nawet jeśli jest kręcona tak, że niektórzy pedofile odnoszą wrażenie radości oraz „dobrowolności” dzieci biorących w tym udział.}

Moim zdaniem głównym czynnikiem powstawania tych medialnych „pedofilów” jest wmawianie im tego. –„pedofilia to straszne zboczenie”, „pedofile nie są ludźmi” „pedofilia jest ohydna, straszna.., taka i owaka”. W końcu niektórzy tak jakby „pękają”{*} i dają z siebie zrobić tych potworów. Mieszanina tych klątw oraz własnej frustracji, w końcu ich przerasta.. Oczywiście to zawsze ich wolna wola i nie wolno nigdy nikogo takiego usprawiedliwiać, że dał się wciągnąć w pułapkę, ale chcę wam uzmysłowić że dopóki „walczycie z pedofilią”, to jest to [pośrednio] także wasza zasługa..

{*Dzieje się to tak samo, jak z odbiorcami reklam. Większość ludzi stara się bronić przed sugestywnym atakiem reklamodawców na ich portfele, ale są tacy, co wpadają w ich pułapki.. Ta sugestia to wmawianie pedofilom na okrągło jacy są straszni. Te medialne potwory, nawet po wykastrowaniu nie przestaną być pedofilami. Pozostali pedofile, którzy nigdy żadnego dziecka nie skrzywdzą, też nie uciekną od swojej pedofilii. Z pewnością nigdy nikomu nie udało się zmienić swojego własnego postrzegania obiektów seksualnych fascynacji.}

Po prostu statystycznie niemożliwe jest, by żadne z tych ziaren nie wykiełkowało; by rzucając tyle klątw na pedofilię nie udało wam się w ten sposób wyhodować kolejnych potworów.. Jeśli na prawdę chcecie, by przestali wyłaniać się następni krzywdzący dzieci pedofile, to przestańcie rzucać na nas te klątwy!{*} Dajcie nam szansę pokazać, że też możemy postępować po ludzku, oczywiście zawsze piętnując wszelkie zachowania seksualne wobec dzieci, ale akceptując fakt, że mogą one wzbudzać w nas zachwyt, tak byśmy nie czuli się w waszych oczach tymi potworami, których usilnie chcecie w nas widzieć!

{*Pułapka „walki z pedofilią” zawarta jest w słowach. Odpowiednio używane słowa mogą mieć potężną moc do wpływania na rzeczywistość. Ukradzione przez chrześcijaństwo stwierdzenie Egipskiego Boga Totha, że „Na początku było słowo” właśnie do tego się odnosi. Słowa, silnie naładowane emocjami oraz pokierowane na dany cel; mogą coś (kogoś) ukształtować, albo zniszczyć (jak idea w „Incepcji”..).
Pierwsze i najważniejsze jest tutaj słowo –pedofilia. Z łaciny oznacza to dosłownie „miłość do dzieci”. (Ten sam łaciński przedrostek oznaczający dziecko, zawierają słowa takie jak „pedagog”, czy „pediatra”) Jednak de facto, określa to fascynację pięknem dzieci o podłożu seksualnym. Tyle. W samej fascynacji nie widzę nic złego, a nad popędem seksualnym każdy człowiek (nie tylko pedofile) może i powinien panować.
Druga kwestia to słowo „walka”. Jeśli chcecie, by świat znormalniał, by wasze dzieci nie bały się chodzić po ulicach, byście z powrotem stali się wspólnotą i przestali dostrzegać w sobie wrogów, musicie po prostu przestać walczyć z pedofilią. Ale z wykorzystywaniem dzieci w normalnym świecie też nie musielibyście „walczyć”. Policja nie walczy, tylko łapie i unieszkodliwia; prokuratorzy oraz sądy nie walczą, tylko oskarżają i skazują; pracownicy służby więziennej  też nie walczą, tylko egzekwują wyroki. (swoją drogą organizacje typu Kid Protect też nie walczą, tylko trochę nieudolnie starają się zapobiegać..)
Jeśli system działa sprawiedliwie oraz sprawnie, to nie potrzeba żadnej społecznej walki z żadnymi przestępcami, a oni po prostu pięćdziesiąt razy się zastanowią, zanim popełnią jakąś zbrodnię z uwagi na konsekwencje przywracające ich ofiarom godność oraz prawa człowieka.. (które, nie wiedzieć czemu teraz im przysługują..)

Natomiast robiąc społeczną kampanię walki z czymś, sterujący mainstreamem doskonale wiedzą, że niektórym dają w ten sposób wzorzec „zła” i po prostu hodują ten problem.
Więc zastanówcie się następnym razem, czy warto popierać „walkę z pedofilią” i rozpowszechniać, „polubiać” oraz komentować jaka „wspaniała” i „szlachetna” jest ta propaganda.. Poza tym ciekawe ilu z was co publicznie poparliście to „lekarstwo na pedofilię”, strzeliłoby sobie własnym..w łeb..?
–I JA SIĘ OFICJALNIE Z TYM „LEKARSTWEM” NIE ZGADZAM!!!}

Mój ojciec raz się mnie spytał jak wytłumaczę rodzinom i bliskim osób skrzywdzonych przez „pedofilię”, by z nią przestali walczyć..? A właśnie tak: uświadamiając im leżącą w nich pośrednią przyczynę tej krzywdy. Dopóki rzucacie ziarna waszej nienawiści wobec tego „zboczenia”, dopóty siłą rzeczy będziecie zbierać plony w postaci kolejnych seksualnych nadużyć oraz zbrodni na tym tle, ponieważ „walcząc z pedofilią” nie atakujecie seksualnych przestępców, tylko wszystkich pedofilów (już nawet 11/12-latków świadomych swego „zboczenia”) bez względu na ich dotychczasowe seksualne poczynania i wybory. Nienawidźcie oraz tępcie wyrządzających dzieciom krzywdę; nie tylko seksualną, ale zrozumcie i dopuśćcie do wiadomości, że dzieci mogą się podobać i będą się podobały wielu osobom zawsze –osobom, które ze względu na swą empatię, w przytłaczającej większości nigdy nawet nie będą rozważać jakiegokolwiek ich nadużycia, nawet gdyby było to akceptowane, jak w niektórych islamskich krajach, czy wśród elity za czasów średniowiecza..

Powiecie mi, że to kiedyś też się zdarzało. Oczywiście, każda epoka ma swoich zbrodniarzy.. Ale Trynkiewicz kiedyś zdarzał się jeden na dekadę, a ile teraz jest rocznie nadużyć seksualnych wobec dzieci? Przestańcie udawać, że tego nie widzicie –„walka z pedofilią” ma swoje konkretne cele i z pewnością nie jest jednym z nich ochrona dzieci.

Jeszcze jednym czynnikiem, który z pewnością popchnął wielu pedofilów do nadużyć oraz zbrodni to pewien bardzo powszechny, jednak zupełnie niezauważalny dysonans.. Z jednej strony „walka z pedofilią” zbudowała szczelny mur między (obcymi) dorosłymi, a dziećmi. Z drugiej powszechna moda bardzo seksualizuje dzieci, gdy jednocześnie „walka z pedofilią” konsekwentnie wmawia „opinii publicznej” ich „aseksualność”{*}.

{*Jest to kompletna bzdura, choćby uwzględniając PODSTAWY fizjologii.. Poza tym, moim zdaniem, by skutecznie ochronić dzieci przed wszelkimi nadużyciami, warto zrozumieć ich niedojrzałą seksualność. Jednak „walka z pedofilią” stała się tak powszechnie oraz bezkrytycznie akceptowana, że nawet działający po stronie ludzkości, demaskujący wszelkie inne powszechne szkodliwe mechanizmy mainstreamu, najwięksi oraz najbardziej odważni myśliciele naszych czasów, przy zetknięciu z tematem pedofilii, są gotowi własnym autorytetem poświadczać takie bzdury..}

O „murze” bardziej szczegółowo wspomnę w kontekście samych dzieci, ale myślę że i tak każdy z was zdaje sobie sprawę z jego istnienia, bez względu, czy dostrzega jego negatywne strony, czy też nie. Natomiast jeśli chodzi o seksualizację..

Moda dziecięca narzuca ją i mam tu na myśli właśnie dziewczynki. Odnośnie chłopców ciężko mi się wypowiadać, ponieważ generalnie nie przejawiam skłonności homoseksualnych. Oczywiście wszystkie dzieci kocham i chcę chronić ich dobro{*}, ale seksualny gust to jednak nie to samo.

{*Jako „dobro dzieci” rozumiem przede wszystkim szczęśliwe, beztroskie dzieciństwo, pełne miłości ich rodziców i mądrej ochrony, by nie musiały dorosnąć za wcześnie, bądź sparzyć się przez swoją naturalną naiwność.}

Sklepy typu „5 10 15”, są po brzegi wypełnione ubraniami seksualizującymi dziewczynki. Na przykład przylegające legginsy, czy bluzki na lato odsłaniające trochę brzuszek. I jeszcze kolorystyka.. Nawet majtki (nie mówiąc już o kostiumach kąpielowych) są na ogół „sexy”.. Nie chcę tego jednoznacznie potępiać, ponieważ po prostu lubię patrzeć i podziwiać to piękno, ale chyba już poszło to nieco za daleko.{*} I jeszcze ta cała obłuda z tym związana –udawanie, że nikt nie wie o co chodzi..

{*Kiedyś gdy patrzyłem na dziewczynki, to stawały się one „motylkowe” (moje osobiste nazewnictwo) gdzieś tak w wieku przynajmniej pięciu, sześciu lat. Obecnie zdarza mi się zachwycić już nawet niespełna trzylatkami.. Czy to „moja pedofilia się pogłębiła”? Nie sądzę..  W mojej opinii spowodowała to właśnie ta seksualizacja i wiele „córeczek mamusi” lub/i „córeczek tatusia” są w coraz młodszym wieku robione „na bóstwo”, co moim zdaniem zbyt szybko uczy je postrzegać a przez to też uwidaczniać własne piękno. Tutaj akurat nie uważam się za eksperta, ale wydaje mi się, że jest to dość poważny problem. Poza tym najpiękniejsze motylki, to takie, które najdłużej są gąsieniczkami.. Dlatego nie warto usilnie ingerować w tą przemianę..}

Poza tym wracając do pedofilów. Z jednej strony zakazujecie nam jakiegokolwiek wyrażania swej seksualności, odgradzacie szczelnie od nawet zdrowych kontaktów z dziećmi{*}, a z drugiej maksymalnie uwidaczniacie to zakazane dla naszych oczu piękno.. Większość pedofilów nie tylko nie szuka z nimi kontaktów, ale wręcz PANICZNIE BOI SIĘ DZIECI! –Jako osób przez które mogą zostać zdemaskowani i całkowicie społecznie zniszczeni, gdy tylko na moment nie skontrolują swojego spojrzenia.. U wielu staje się to swoistą paranoją..

{*Zdrowe to takie jak pozdrowienie na ulicy, spytanie o godzinę, czy chociażby serdeczny uśmiech. Ten wspomniany „mur” skutecznie eliminuje wszelkie, także te zdrowe przejawy międzypokoleniowych relacji..}

I później dziwicie się, że niektórzy z nich w takich sytuacjach, pozostawieni na całe życie z tym sam na sam, po prostu tracą rozum.. Stracili go wpasowując się w medialny wzorzec, to oczywiście zasługują na dotkliwą karę, ale chyba lepiej zapobiegać takim sytuacjom, niż je karać!? A chcecie skutecznie zapobiegać, to skończcie raz na zawsze z inwokacją (przywoływaniem) „wroga-pedofila”! Jak każdy inny przywoływany upiór, tak i ten bez inwokacji, straci swoją moc do materializacji..
Podsumowując, chcę wam uzmysłowić, że pedofilia wcale nie jest straszna, ohydna obrzydliwa, taka, czy owaka.. Pedofilia nie jest zboczeniem. Prawdziwym zboczeniem od człowieczeństwa jest brak szacunku wobec nietykalności oraz niewinności dzieci. Jest wszelkiego rodzaju wyrządzanie im krzywdy.. I przestańcie w końcu ten brak szacunku wmawiać a także przypisywać [wszystkim] pedofilom, często ogromnie tym sfrustrowanym oraz z gigantycznym poczuciem krzywdy, że zabraliście im ich tożsamość i wmawiacie im zło, które w przytłaczającej większości zdecydowanie nie jest częścią ich natury.

Przynajmniej mojej na pewno nie.. W całym swoim życiu nie popełniłem żadnego przestępstwa na tle seksualnym. A wiem na pewno, że jestem klasycznym oraz wzorcowym, kochającym dzieci i podziwiającym piękno wielu małych dziewczynek –pedofilem..
***
Przed tym, jak opublikowałem tą pracę, a nawet jeszcze przed tym jak ją zacząłem pisać, otrzymałem od kilku różnych osób taką sugestię, by nie określać się pedofilem, skoro nie krzywdzę i nie mam zamiaru krzywdzić dzieci.. Mam nadzieję, że teraz już jest dla was jasne dlaczego nie mogę zrezygnować z tego określenia –ja po prostu nie jestem jakimś tam wyjątkiem w tej kwestii i jakby to chodziło tylko o mnie, to mógłbym w sumie przystać na to, że nie jestem żadnym tym złym potwornym(…) „pedofilem”..

Tylko że jeśli wy nie zmienicie swojej terminologii wobec krzywdzących dzieci przestępców i swojego nastawienia do samej fascynacji pięknem dzieci, jak również nie dopuścicie do siebie, że właśnie w tym jest problem, to nadal każdy dorastający pedofil będzie miał trudności z określeniem, zrozumieniem oraz akceptacją swej seksualności, a wasze dzieci nadal będą zagrożone tymi, którzy sobie z tym nie będą radzić..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz